Był tak pijany, że chciał zapłacić za paliwo, którego nie tankował

Był tak pijany, że chciał zapłacić za paliwo, którego nie tankował

Jazda po alkoholu, zdjęcie ilustracyjne
Jazda po alkoholu, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Policja
„Czy ja tu byłam z pieskiem, czy bez pieska?” – to tekst z kultowego filmu „Vabank II, czyli riposta” Juliusza Machulskiego. Na jednej ze stacji benzynowych podobnie nieprzytomny okazał się pewien kierowca. Nieprzytomny w przenośni i dosłownie.

Był tak pijany, że po przyjechaniu na stację benzynową chciał zapłacić za paliwo, którego nie zatankował. Ujętego kierowcę strażnicy miejscy przekazali policji.

Strażnicy miejscy tankowali 19 sierpnia swój radiowóz na jednej ze stacji przy ul. Powsińskiej w Warszawie. Tuż po godzinie 21:00 za ich pojazdem, przy kolejnym dystrybutorze, zatrzymała się Toyota. Kierowca chwilę posiedział w samochodzie, po czym – gdy funkcjonariusze byli odwróceni – wysiadł i poszedł do budynku.

Po chwili z pawilonu wyszła kobieta, która podeszła do strażników i poinformowała, że jakiś mężczyzna upiera się, że chce zapłacić za paliwo, którego nie zatankował. Gdy strażnicy podeszli do mężczyzny poczuli od niego zapach alkoholu. Mężczyzna bełkotał upierając się, że chce zapłacić za paliwo, które zatankował do swojej Toyoty. Strażnicy wezwali patrol policji.

Wtedy do mózgu mężczyzny przez opary alkoholu przedarła się świadomość, że rozmawia z funkcjonariuszami. Nietrzeźwy kierowca zaczął wymachiwać rękami i przeklinać. Strażnicy szybko opanowali atak agresji. Mężczyzna został przekazany policji i przewieziony do komendy w Wilanowie, gdzie na alkomacie „wydmuchał” 2,5 promila (1,13 mg/l) alkoholu.

Czytaj też:
Pijani po wypadku porzucili koleżankę. Mogła przeżyć

Źródło: Straż Miejska m.st. Warszawy