Wnuk Wałęsy wróci do sądu? Prokuratura uznała, że 32 miesiące więzienia to za mało

Wnuk Wałęsy wróci do sądu? Prokuratura uznała, że 32 miesiące więzienia to za mało

Dominik W.
Dominik W. Źródło: Newspix.pl / MIROSLAW PIESLAK
Dominik W. za przejazd ulicami Gdańska pod wpływem alkoholu został skazany na 2 lata i 8 miesięcy więzienia. Prokuratura domaga się jednak co najmniej 5 lat pozbawienia wolności i zawnioskowała o wyższą karę.

Apelację od wyroku wniosła Prokuratura Gdańsk-Śródmieście. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik w rozmowie z „Super Expressem” potwierdzała, że śledczy mają nadzieję na łączną karę 5 lat pozbawienia wolności oraz 10 tys. złotych nawiązki na rzecz dwóch osób pokrzywdzonych przez Dominika W. podczas zdarzenia. Prokuratura zauważa, że trudno w tej sprawie doszukać się jakichkolwiek okoliczności łagodzących, a całe zdarzenie przebiegało w sposób zawiniony wyłącznie przez oskarżonego. Dziennikarze „SE” dodają, że Dominik W. wciąż nie naprawił wyrządzonych przez siebie szkód, a pokrzywdzony przez niego kierowca nie otrzymał odszkodowania.

„Od krawężnika do krawężnika”

Dominik W. został zatrzymany przez policję 25 lutego około 14:00. Wcześniej pod numer alarmowy 112 świadkowie zgłosili, że w stronę Pruszcza Gdańskiego jedzie samochód, którego kierowca wykonuje niebezpieczne manewry. Auto miało po drodze uderzyć w inne samochody.

– Jechał od krawężnika do krawężnika, wjeżdżał na chodniki i zmuszał pieszych do ucieczki. Wielokrotnie naruszył przepisy ruchu drogowego – relacjonowała w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Po jakimś czasie policjanci znaleźli na ulicy porzucony pojazd. Na przystanku obok siedział Dominik W. Mężczyzna miał być agresywny w stosunku do policjantów - jednego z nich kopnął w nogi. Dominik W. miał także odmówić poddania się badaniu alkomatem. W związku z tym funkcjonariusze zdecydowali się założyć mu kajdanki i doprowadzić na badanie krwi. Krótko po zdarzeniu Dominik W. miał w organizmie 1,88 promila alkoholu.

Wyrok

Wyrok w tej sprawie zapadł w kwietnia 2019 roku. Proces Dominika W. ruszył w lipcu 2018 roku. Wtedy prokuratura postawiła mu pięć zarzutów, m.in. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym czy znieważenia policjantów i zmuszania ich do odstąpienia od czynności służbowych. Dominikowi W. groziło do 12 lat więzienia. W trakcie śledztwa mężczyzna przyznał się do prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz uszkodzenia pojazdu. Nie przyznał się natomiast do pozostałych zarzuconych mu czynów.

Zanim doszło do procesu, mężczyzna przebywał w areszcie. Wtedy, w marcu 2018 roku, gdański sąd nie zgodził się na wyjście oskarżonego za kaucją. Motywował to obawą matactwa i bezprawnego wpływu na tok postępowania przygotowawczego. Skomentował to Lech Wałęsa, dziadek skazanego dziś mężczyzny.

– Chłopak popełnił przestępstwo i musi za to odpowiedzieć, ale to młody gówniarz. Dopiero co został ojcem, opiekuje się dzieckiem, chodzi do szkoły. Zrobił wybryk i czeka go kara, ale kaucja została wpłacona i nie musiał dodatkowo zostać w areszcie – powiedział Wirtualnej Polsce Lech Wałęsa. – PiS-owskie prokuratury i sądy mszczą się na mojej rodzinie dlatego, że mnie nie mogą trafić – dodał.

Kolejny poważny zatarg z prawem

To nie pierwszy konflikt z prawem mężczyzny. W 2018 roku został skazany na pół roku prac społecznych za pobicie 22-latki. Zdarzenie miało miejsce w centrum Gdańska, a lekarze badający ofiarę Dominika W. stwierdzili u niej wstrząśnienie mózgu, krwiak i uraz psychiczny (przez kilka miesięcy bała się wychodzić z domu w nocy i leczyła się u psychiatry).

Czytaj też:
Jest prawomocny wyrok w sprawie wypadku Piotra Najsztuba

Źródło: SuperExpress / Wprost.pl