Koronawirus przesunął wejście w życie „Lex Uber”. Taksówkarze nie kryją złości

Koronawirus przesunął wejście w życie „Lex Uber”. Taksówkarze nie kryją złości

Uber, zdjęcie ilustracyjne
Uber, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / fot. markistock
Tarcza antykryzysowa odroczyła egzekwowanie zapisów dotyczących licencji dla pośredników taksówkowych. Być może wejdą jesienią – po 30 września 2020 roku.

Od 1 kwietnia miała obowiązywać „legalizacja” takich pośredników jak Uber i Bolt. Od tego dnia kierowcy mogli jeździć tylko posiadając specjalne taksówkarskie licencje (łatwiejsze do zdobycia). Do ich obowiązków miało należeć ewidencjonowanie kierowców i odbytych kursów, a do firm ponoszenie odpowiedzialności finansowej za przewożenie osób bez licencji. Liczba taksówek – jak przewidywano – miała spaść.

Jednak wymagania wobec pośredników i ich kierowców zostały odroczone. Tak zwany „Lex Uber” na razie nie zadziała i potrwa to przez kilka kolejnych miesięcy (do 30 września 2020 na pewno). Epidemia koronawirusa wstrzymała bowiem wejście prawa w życie. Nie działają urzędy, zatem łatwiejszej do zdobycia licencji zdobyć się nie da – taka motywacja kierowała ustawodawcą.

O komentarz poprosiliśmy Andrzeja Padzińskiego, członka zarządu iTaxi.

– Odejście od zasad działania ustawy po jej nowelizacji budzi nasz niepokój. Możemy to porównać do sytuacji, w której osobom uprawnionym do prowadzenia samochodu z jednej strony zezwala się na jazdę z przeterminowanym prawem jazdy, a z drugiej jeszcze daje się zgodę na popełnianie wykroczeń drogowych. Uważam, że osoby, które przed okresem pandemii nie posiadały licencji taxi, nie powinny prowadzić taksówek. Podobnie jest w przypadku każdej innej licencjonowanej działalności – okres pandemii nie daje przyzwolenia na działanie bez spełnienia odpowiednich kryteriów regulowanych przepisami. Wymóg posiadania rejestru wydawanych zleceń nie jest związany z działaniem urzędów i efektami pandemii. W moim przekonaniu powinien obowiązywać, aby móc wykazać czy zlecenia są wydawane wyłącznie licencjonowanym kierowcom. Mimo wszystko, z mojego punktu widzenia zrozumiałe jest przedłużenie okresu przejściowego na uzyskanie licencji pośrednika, jak również czasu, w którym kierowcy mogą przyjmować zlecenia od podmiotów, które jeszcze jej nie posiadają. Jasny jest również fakt, że ze względu na obecną sytuację, urzędy nie mają możliwości sprawnej obsługi złożonych w terminie wniosków i wydawania licencji – mówi Andrzeja Padziński.

Czytaj też:
Darmowe taksówki dla medyków. Do Ubera dołącza Free Now i przebija ofetę
Czytaj też:
Polski Uber będzie woził lekarzy i personel szpitali za darmo!
Czytaj też:
Nowy Jork do Świata: Nie pękajcie, jako i my nie pękamy