Nie tylko osobówki z PRL-u są dziś chętnie kupowanymi youngtimerami. Sporo osób w swojej kolekcji chciałoby mieć także Żuki, Tarpany czy Stary. Są też tacy pasjonaci w Polsce, którzy to marzenie spełnili.
Ale nikt nie mówi, że w kolekcji muszą znaleźć się... prawdziwe samochody. Przy sporym zapasie cierpliwości można mieć w garażu nawet kilka takich aut. Wystarczy odpowiednia skala.
Twórca kolekcji spędził wiele lat na jak najwierniejszym odtworzeniu starych samochodów dostawczych i ciężarowych. Ma Tarpana, Stara i Żuka, które odpowiednio sfilmowane wyglądają, jak żywe.
Co najciekawsze, auta z kolekcji miniatur jeżdżą. Mają wały napędowe, potrafią – jak oryginały – pokonywać terenowe nierówności, a ich nadwozia wykonano z niezwykłą pieczołowitością.
Stworzenie jednego takiego samochodu, według konstruktora, może zabrać nawet 2-3 lata. Efekt jest jednak niesamowity. Prawdziwa pasja do motoryzacji w najlepszym z możliwych wydań. Mamy wrażenie, że właśnie takie auta powinny być pokazywane jako eksponaty na różnego rodzaju nostalgicznych imprezach i targach youngtimerów.
Czytaj też:
Kanciak na minuty. Panek poszerza ofertę aut „made in PRL”