W wypadku pod Szczecinem w jednym z aut spłonęła 5-osobowa rodzina. Matka, babcia i troje dzieci. Szóstą ofiarą był niemiecki kierowca. Po tragedii w sieci pojawiły się opinie, że kierowcy TIR-ów to zabójcy w 30-tonowych maszynach.
Jasne, tego typu spektakularne tragedie, a dochodzi do nich regularnie, burzą obraz TIR-owców. Są uważani za niebezpiecznych, raz na jakiś czas w ręce policji dostanie się zawodowiec, który był kompletnie pijany. Innym razem taki, który zasnął za kółkiem. Wizerunku nie poprawia sposób jazdy kierowców TIR-ów po autostradach i drogach ekspresowych, czyli wyprzedzanie się ciężarówki przez ciężarówkę, doprowadzający do szału kierowców osobówek. To ostatnie ma zostać zakazane.
Zabijają i ranią rzadziej
Czy kierowcy TIR-ów to w takim razie naprawdę czyste zło? No cóż, statystyki przeczą temu i to radykalnie. Kierowcy TIR-ów powodują wielokrotnie mniej wypadków niż kierowcy osobówek, są szybsi, jeśli chodzi o czas reakcji, bardziej skupieni i przewidujący. Weźmy 2017 rok na polskich drogach. Od stycznia do grudnia doszło do 32 760 wypadków, w których zginęło 2831 osób, a rannych zostało 39 466.
Czytaj też:
Karambol na A6. Ukraiński kierowca wyciągał ludzi z płonących samochodów
Kierowcy osobówek spowodowali 76,6 proc. wypadków (21 733), w których zginęło 72 proc. ofiar (1506) i rannych zostało 78,7 proc. (27 672).
Tymczasem kierowcy aut o DMC powyżej 3,5 tony (TIR-owcy to spora ich część) spowodowali 962 wypadki, w których zginęło 119 osób, a rannych zostało 1264. To oznacza, że odpowiadają za ok. 3,4 proc. wypadków, śmierci i ran na polskich drogach.
Biorąc pod uwagę, że kierowców aut ciężarowych jest 10 razy mniej niż osobowych, statystycznie powinni mieć na sumieniu co 10. ofiarę. A mają – jak pokazują statystki – co 30. Są trzy razy bardziej bezpieczni.
Z badań wynika, że kierowcy TIR-ów lepiej przewidują sytuację na drodze, powodują mniej sytuacji podbramkowych i mają znacznie lepszy czas reakcji od kierowców osobówek. Zawodowcy to zawodowcy, amatorom daleko do nich pod każdym względem.
Przeklęte smartfony
Ostatnimi czasy największym problemem TIR-owców nie jest nawet czas pracy, brak rąk do pracy czy zarobki, ale… nuda. Kierowcy TIR-ów poruszając się autostradami, korzystają z tempomatów. Setki kilometrów jadą 80 km/h, ale są coraz bardziej rozkojarzeni, bo używają telefonów komórkowych i tabletów. Korespondują, korzystając z technologii, oglądają filmy i seriale. Chociaż urządzenia rejestrują bezwzględnie czas ich pracy, to nie nagrywają aktywności w kabinach. Jakakolwiek sytuacja niebezpieczna oznacza tragedię, gdy kierowca wpatrzony jest w telefon, zamiast w drogę.
Tragedie podobne do tej, do której doszło pod Szczecinem, zawsze będą bulwersować i zawsze będzie do nich dochodziło. Nie zmienia to jednak faktu, że uznawanie kierowców TIR-ów za zabójców nie ma najmniejszego potwierdzenia w statystykach wypadków.
Czytaj też:
Pijany kierowca TIR-a staranował auto. Miał ponad 3 promile