Afera w SOP? Kupili SUV-a za 2,7 mln zł i nikt nim nie jeździ
Źródło portalu w SOP twierdzi, że auto (opancerzone) nie jeździ, a czeka, na wypadek, gdyby „premier czy prezydent chcieli pojechać na narty”. Z kolei rzecznik SOP odmawia komentarza, bo „podawanie szczegółów dotyczących marki, modelu oraz ceny mogłoby wskazywać na wyposażenie pojazdu oraz poziom jego ochrony”.
SOP ma opancerzone SUV-y, w tym Range Rovera oraz Toyotę Land Cruiser V8. Źródło portalu w SOP twierdzi, że służba kupiła nowego SUV-a w 2019 roku, bo „te samochody mają już trochę lat, a Toyota za bardzo się rzuca w oczy, bo jest biała. Poza tym w SOP rządzą teraz ludzie z grupy ochronnej premiera Morawieckiego. Chcieli mieć nową zabawkę, więc trzeba ją było kupić”.
Rzecznik SOP ppłk Bogusław Piórkowski pytany przez TVN24.pl o cenę opancerzonego Range Rovera odmówił odpowiedzi. „Przedmiot pytań dotyczy niejawnego charakteru postępowania przetargowego oraz specjalnego przeznaczenia pojazdu. Mając zatem na względzie bezpieczeństwo osób ochranianych, Służba Ochrony Państwa nie udziela informacji w tym zakresie” – wyjaśnił Piórkowski.
Przy czym byli szefowie BOR (poprzednik SOP) uważają, że o ile poziom opancerzenia powinien pozostać tajny, o tyle cena powinna być ujawniona. Tak powiedzieli portalowi gen. Grzegorz Mozgawa (szef BOR w latach 2001-2005) i gen. Andrzej Pawlikowski (szef BOR i SOP w latach 2006-7 i 2015-17).