Pamiętaj o tym, gdy mijasz zieloną strzałkę. Inaczej grozi ci wysoki mandat
Skręt na zielonej strzałce to rozwiązanie, które ułatwia i upłynnia ruch w mieście. Dzięki zapalającej się i gasnącej (dawniej strzałki były na stałe, na blaszanych tabliczkach – do dziś takie tabliczki funkcjonują np. w Niemczech) strzałce świecącej się równocześnie z czerwonym sygnałem na sygnalizatorze, korki są mniejsze.
Zielona strzałka może być jednak źródłem problemów. Po pierwsze, należy pamiętać, że skręt w takiej sytuacji jest warunkowy. Trzeba ustąpić pierwszeństwa i przechodzącym „na zielonym” pieszym i samochodom jadącym drogą, na którą chcemy wjechać. Ale są jeszcze dwie kwestie, o których należy pamiętać.
Jeśli strzałka zgaśnie – trzeba się zatrzymać. Wjazd za sygnalizator w takiej sytuacji jest równoznaczny z wjazdem na czerwonym świetle, więc grozi za niego nie tylko 500-złotowy mandat, ale i aż 15 punktów karnych (według nowego taryfikatora). Taka punktowa „kumulacja” znacząco przybliża do utraty prawa jazdy.
Ważne manewry, na które zwraca uwagę policja
Co więcej, przed strzałką – nawet jeżeli się świeci – też trzeba się zatrzymać. Koła auta muszą przestać się kręcić, więc prędkość nie może wynosić więcej niż 0 km/h. Według przepisów, nie wystarczy powoli się toczyć. Czy kierowcy rzeczywiście się zatrzymują? Oprócz tych, którzy zdają akurat egzamin na prawo jazdy (brak zatrzymania skutkuje wynikiem negatywnym), nie robi tego prawie nikt. Mało tego – zatrzymujący się bywają potraktowani klaksonem przez tych jadących za nimi. Tymczasem przejechanie bez zatrzymania przy patrolu policji może skutkować mandatem i punktami karnymi. Taki manewr jest również traktowany jako przejazd na czerwonym. Warto o tym pamiętać.