Złodzieje wracają do starej metody. Strzeż się kradzieży „na koło”
Jedziesz samochodem, gdy nagle obok pojawia się inne auto. Jego kierowca lub pasażer gestykuluje, dając ci do zrozumienia, że coś jest nie w porządku z kołem twojego wozu. Zatrzymujesz się, by sprawdzić, czy faktycznie „złapałeś gumę”. Wysiadasz z auta, w nerwach zapominając o zaryglowaniu zamków… i wtedy do środka wsiadają złodzieje, a po sekundzie odjeżdżają w siną dal. Właśnie skradziono ci samochód…
Ta metoda to prawdziwa „klasyka” złodziejskich sztuczek, znana chociażby z lat 90. Oprócz niej, przestępcy często stosowali też kradzież „na stłuczkę”, najpierw lekko wjeżdżając w dane auto i w ten sposób wywabiając kierowcę na zewnątrz. Dalszy ciąg to już niestety klasyka…
Metoda „na koło” powraca w nieco innej odsłonie
Policja z Poznania ostrzega, przytaczając historię pewnego mieszkańca największego miasta Wielkopolski. Wybrał się on na giełdę samochodową. Gdy z niej wracał, odkrył, że w oponie jego auta brakuje powietrza. Zatrzymał się, by obejrzeć koło. Faktycznie, opona została przecięta. Nie stało się to przypadkiem – zrobili to złodzieje, którzy skorzystali z chwili nieobecności właściciela samochodu. Nie odjechali jednak jego pojazdem (co byłoby trudne z przebitą oponą). Pokusili się o zabranie leżącej na przednim siedzeniu torby. W środku było siedem tysięcy złotych, a także dokumenty, karty płatnicze i inne rzeczy osobiste.
Funkcjonariusze apelują o ostrożność
Jak donosi Moto.pl, przestępcy „uszkadzają oponę w wytypowanym pojeździe, a później obserwują ofiarę i czekają na dogodny moment. Wystarczy, że kierowca zatrzyma się i opuści pojazd” – a wtedy kradną jego wartościowe rzeczy. Jak się przed tym chronić? Warto zamykać samochód nawet gdy opuszczamy go dosłownie na kilka sekund. Nie zaszkodzi trzymanie kosztowności przy sobie lub jeżdżenie z pasażerem, gdy musimy akurat przewieźć większą sumę pieniędzy. Złodzieje niestety bywają pomysłowi, nawet gdy sięgają do „starych numerów”…