Hołd dla eleganckiej ikony. Takie auta powinny powstawać
Takie modele Citroena, jak DS, czy SM, były ikonami swoich czasów. Do dziś mnóstwo jest do nich odwołań we współczesnych samochodach. Sama nazwa marki – DS – jest wprost nawiązaniem do kultowego modelu. DS to teraz Citroeny z segmentu premium.
A SM? Ten model Citroena został stworzony na początku lat 70. Był szczytowym wytworem francuskiej innowacyjności w motoryzacji i francuskiego designu. A już jego wersja najmocniejsza, czyli GT, była prawdziwą perełką technologii. Zaprojektował ją Robert Opron, miała aerodynamiczną stylistykę, łączącą awangardę z elegancją. Pod maską niesamowitego auta pracował potężny silnik V6. SM przejął też hydropneumatyczne zawieszenie z DS-a, najbardziej komfortowego wozu swoich czasów.
Teraz pojawił się model nawiązujący do SM-a, będący hołdem dla niego, już ze znaczkiem DS-a, a nie Citroena. Został pokazany na wystawie Chantilly Arts & Elegance, jako studium projektowe.
– Podczas udostępniania szkiców dostaliśmy od naszej społeczności kilka mocnych komunikatów – wspomina Thierry Metroz z DS-a. – Po pierwsze, społeczność ta była bardzo przywiązana do kultowych modeli z naszego dziedzictwa. Po drugie, nie chcieliśmy zepsuć oryginalnego projektu. Chcieliśmy pójść dalej. Chcemy pielęgnować nasze dziedzictwo za pośrednictwem naszych ikon, którymi są DS i SM. Czerpiemy z nich nasze zaangażowanie w tworzenie awangardowego designu.
Dwukolorowa ikona
SM to zupełnie nowy projekt, ale jakże podobny do pierwowzoru. Jego dwukolorowe nadwozie jest efektem reinterpretacji koloru Gold Leaf, który pojawił się w katalogu z 1971 roku, z satynowym lakierem pokrytym ręcznie wykonaną patyną i połączonym ze specjalnie barwioną czernią. – Chcieliśmy zbudować pomost pomiędzy różnymi epokami: latami 30, kiedy to prestiżowe francuskie marki prezentowały w konkursach elegancji dwukolorowe nadwozia, ikoną motoryzacji lat 70, czyli SM i naszymi obecnymi projektami z dwukolorowym lakierem nadwozia. To wykończenie stało się faktycznie znakiem rozpoznawczym projektów DS Automobiles – mówi Vincent Lobry, dyrektor działu projektowania kolorów, materiałów i wykończeń (CMF) w DS Automobiles.
Detale w hołdzie kultowemu modelowi
Oryginalny SM nie posiadał widocznej górnej osłony chłodnicy. W jej miejsce pojawiło się przeszklenie odsłaniające moduł reflektorów i tablicę rejestracyjną. Obecny SM Tribute też ma szklany element, który zmienił się w świecący ekran 3D, otoczony sygnaturą świetlną składającą się z trzech modułów po każdej stronie. Z kolei profil auta zachował charakterystyczne linie SM: za dwoma dużymi szybami bocznymi tylny panel ćwiartki jest przecięty na pół, przypomina literę S. Tylne koła są wyposażone w demontowane owiewki.
Jak piszą twórcy, zachowano proporcje SM przy długości 4,94 m (+ 3 cm) i wysokości 1,34 m (+ 2 cm). Jednak nowy SM Tribute stał się bardziej muskularny i znacznie (ma 1,98 m, czyli 14 cm więcej). Z kolei prześwit zmniejszono do 12 centymetrów (czyli o 3,5 cm). SM Tribute dla zwiększenia efektu postawiono także na 22-calowych kołach z aerodynamicznymi wstawkami.