To będzie fatalny rok dla producentów aut. Wojna handlowa zbiera kolejne żniwa

To będzie fatalny rok dla producentów aut. Wojna handlowa zbiera kolejne żniwa

Fabryka General Motors
Fabryka General Motors Źródło: Shutterstock / John Gress Media Inc
Jak wynika z raportu agencji ratingowej Fitch, 2019 rok będzie fatalny dla rynku motoryzacyjnego. Na miesiąc przed końcem roku, wyniki sprzedażowe są niższe o ponad 3 miliony aut w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Jest gorzej, niż przewidywano. Globalny rynek motoryzacyjny zmaga się z potężnym kryzysem, który spowodowało spowolnienie produkcji oraz trwająca wojna handlowa między USA a Chinami. Na miesiąc przed końcem roku, dane sprzedażowe pokazują wynik gorszy o ponad 3,1 mln sztuk, w porównaniu z rokiem ubiegłym. To spadek o 4 proc. rok do roku.

– Spowolnienie na globalnym rynku motoryzacyjnym, które rozpoczęło się w połowie 2018 roku, jest głównym powodem obecnego kryzysu w branży. Produkcja i sprzedaż aut jest dużo gorsza od tego, co przewidywaliśmy – powiedział, cytowany w raporcie Brian Coulton, główny ekonomista Fitch.

Największy spadek od ponad dekady

Jeśli w ciągu ostatniego miesiąca nie wydarzy się cud, wyniki roczne będą najgorsze dla branży od 2008 roku, czyli czasu, gdy rozpoczął się kryzys gospodarczy zapoczątkowany przez upadek Lehman Brothers. Będzie to także drugi rok z rzędu, gdy sprzedaż aut spadnie. Agencja ratingowa Fitch przewiduje, że do końca roku na całym świecie sprzedanych zostanie 77,5 mln nowych aut.

Jako jeden z głównych powodów, ekonomiści wskazują wojnę handlową między USA i Chinami. To właśnie Chiny są największym rynkiem dla branży. Sprzedaż samochodów spadła tam w tym roku o 11 proc. Spowodowane jest to m.in. faktem, że rząd chiński zmniejszył dopłaty do samochodów elektrycznych, co mocno odbiło się na ich sprzedaży.

Audi zwalnia

Rynek motoryzacyjny znalazł się obecnie także w trudnym punkcie przejścia z napędów konwencjonalnych na hybrydowe i elektryczne. Już niemal wszystkie marki mają w swoim portfolio popularne elektryki. Przestawienie linii produkcyjnych i zdobycie odpowiedniego sprzętu i wiedzy jest jednak bardzo kosztowne. Widać to chociażby po Audi, które poinformowało, że zamierza zwolnić ponad 9,5 tys. pracowników, ponieważ musi oszczędzać. W ten sposób firma szuka środków na mocniejsze wejście w rynek aut elektrycznych.

Czytaj też:
Pat w rozmowach handlowych między USA i Chinami. „Drugi etap” zagrożony