Tropikalne temperatury towarzyszą nam od kilku tygodni. Z przerwami, ale tak upalnego czerwca nie było w Polsce od dawna. Tymczasem ruch w miastach nie maleje, dopiero przerwa wakacyjna ma szansę go przerzedzić. Klimatyzacja jest w dzisiejszych samochodach wyposażeniem jeśli nie standardowym, to wręcz obowiązkowym do dopłaty, ale wciąż w Polsce jeżdżą auta pozbawione tego idealnego na upały wynalazku.
Zatem co robić, jeśli klimy w aucie brak? Przede wszystkim trzeba przewidywać. Temperatura w aucie pozostawionym na słońcu rośnie we wnętrzu do 50-70 stopni Celsjusza. Samochód jest blaszaną puszką, która wręcz parzy po wejściu do niego. Sposobem jest stosowanie odblaskowych mat, kosztują grosze, a skutecznie odbijają słoneczne promienie. Warto też wcześniej poszukać miejsca takiego, żeby samochód znajdował się w cieniu. Jeśli to niemożliwe, to przynajmniej nie należy parkować frontem do słońca.
Na parkingach pod supermarketami i w ogóle wszystkich otwartych, takie zabiegi są jednak niemożliwe. Auta są wystawione na słoneczną ekspozycję, jak na plaży (przy okazji przypominamy, że nie wolno zostawiać w samochodzie zwierząt ani dzieci, nawet na krótką chwilę). A jechać trzeba. W samochodzie bez klimatyzacji należy chwilę odczekać. Otworzyć szyby, odpalić nawiem i poczekać, aż wóz się chociaż odrobinę schłodzi. Warto przy tym pamiętać, że postój z odpalonym silnikiem powyżej minuty jest wykroczeniem zagrożonym mandatem w wysokości 100 zł, z czasem trzeba więc uważać.
Układ wywietrzający nagrzewa się i początkowo z wywietrzników dochodzi naprawdę gorące powietrze, ale po pewnym czasie jest ono jednak chłodniejsze. Nie wolno ustawiać go na obieg zamknięty. Już po ruszeniu należy jechać z otwartymi szybami, choć to nieekonomiczne, to jednak w tych temperaturach konieczne.
No i na koniec, należy pić dużo wody. Przynajmniej tyle można zrobić, by nie odwodnić się podczas upałów podczas jazdy.
Czytaj też:
Kremy do opalania mogą być szkodliwe… dla samochodu