Dlaczego zmieniono wszystko i zrezygnowano z silnika z przodu, za przednią osią? Dlatego, że – jak wyjaśnił Mark Reuss, prezes General Motors „pojazd z silnikiem z przodu osiągnął granice osiągów”. Tymczasem ambicją twórców nowej Corvette było tych osiągów poprawienie.
Galeria:
Chevrolet Corvette C8 Stingray
Twórcy auta, z głównym inżynierem Tadge’em Juechterem postanowili więc odejść od tradycji i zamontować motor jak w Ferrari albo Lamborghini. Na dodatek – wzorem wspomnianych marek – osłonili go szklaną pokrywą, żeby każdy mógł go sobie obejrzeć.
A co to za motor? Tym razem nie eksperymentowano. Zastosowano motor wolnossący V8 LT2 typu Small Block. Jego pojemność to 6,2 litra. Moc wynosi 502 KM (choć trzeba dokupić wydech w pakiecie Z51), a moment obrotowy 637 Nm (seryjnie 497 KM i 630 Nm). GM mówi, że od 0 do 60 mil/h (czyli do 96 km/h) ósma generacja rozpędza się w czasie krótszym niż 3 sekundy, najszybciej w historii.
„To najbardziej wszechstronna Corvette w historii. Jest autem na długie trasy, dzięki rozwiązaniom z zakresu komfortu także idealnym na co dzień i najlepszym samochodem z centralnie umieszczonym silnikiem na tor wyścigowy” – Tadge Juechter.
Coś w tym chwaleniu się musi być, bo nowa Vette ma przeciwstawne rozwiązania. Jeden sportowe, drugie komfortowe. Z tych drugich to na przykład podnoszone zawieszenie, które unosi auto o 40 mm i zapamiętuje do 1000 lokalizacji, by robić to automatycznie. Albo dwa bagażniki o łącznej pojemności 357 litrów, nie mówiąc o systemach łączności i multimediach.
Z drugiej sztywna konstrukcja z aluminium, adaptacyjne amortyzatory, gwintowane kolumny, nowy układ kierowniczy, szpera (mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu) czy ośmiobiegowa skrzynia z dwoma sprzęgłami. Jeśli jedzie się w trybie ręcznym (sterowanie łopatkami), wyłącza sprzęgła. Na torze działa od drugiego do szóstego biegu. A biegi numer 7 i 8 służą wyłącznie do pokonywania odległości na autostradzie.
Na koniec najlepsze. Rzecz, która wkurzyć może każdego. Ceny nowej Corvette zaczynać się mają od 60 tys. dolarów (plus podatek). To jakaś połowa kwoty, za którą sportowe auto kupuje Europejczyk.
Czytaj też:
Sezon na wiatr we włosach. Jeździmy Porsche 911 Carrera S Cabriolet