Clarkson nie jest politycznie poprawnym Brytyjczykiem. Nigdy nie był i oby nigdy nie został. Ani w „Top Gear”, ani w „The Grand Tour” nie wdzięczył się do publiczności. Być może właśnie dlatego ta odwdzięczyła mu się uwielbieniem.
Gwiazdor został niedawno zaproszony na galę „Sunday Times Motor Awards”. Poproszono go o wskazania dwóch – według niego – najlepszych samochodów roku 2019. Clarkson wywiązał się z zadania w swoim stylu.
Jako pierwsze auto wskazał supersamochód roku. I tutaj zaskoczenia nie było. Clarkson powiedział, że według niego to Ferrari 488 Pista. Przypomnijmy, Pista to lżejsza i bardziej aerodynamiczna wersja modelu 488. Napędza auto 3,9-litrowy silnik V8 o mocy 720 koni mechanicznych, który generuje 770 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Do 100 km/h Ferrari przyspiesza w 2,85 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 340 km/h.
Tak o aucie powiedział Jeremy Clarkson w uzasadnieniu: „To niesamowity samochód. Jest absolutnie niewyobrażalny. Dzięki Bogu Ferrari odzyskało ostatnio formę w F1. Na publicznej drodze ich samochody są absolutnie nieporównywalne. Wydają się lżejsze i smaczniejsze. To, co lubię szczególnie w tym modelu, to fakt, że jego poprzednik, 458 Speciale – jest absolutnie bezużyteczny. To samochód, który posiada James May. Teraz jest wart tyle, ile kupa złomu. Więc zrujnował Jamesa Maya, co mnie cieszy”.
Drugim wyborem Clarksona był samochód dla ludu. No i tutaj Jeremy dał popis swojego stylu i poczucia humoru. Gwiazdor wybrał bowiem Bentley’a Continentala GT V8. No cóż, auto ma 4-litrowy silnik V8 o mocy 549 koni i kosztuje od 175 tys. euro w górę.
Jednak dziennikarz uzasadnił wybór, przekonując publiczność do swojej racji: „Bentley jest w rękach Volkswagena, jak wiemy. A Volkswagen oznacza „samochód dla ludu”. Drugi z kolei powód jest taki, że tam gdzie mieszkam, mieszkają ludzie, którzy mają swoje helikoptery. Tak więc jest to samochód dla ludu. To piękny samochód, chciałbym mieć taki w swoim garażu” – powiedział Jeremy Clarkson.
Jak wam podoba się jego wybór?