Zdarzenie miało miejsce 22 czerwca, kilka minut przed godziną 22:00 na ulicy Dolnej w Elblągu. Na 112 dzwonili zaniepokojeni mieszkańcy. Ludzie zgłaszali, że pijany kierowca jedzie Volkswagenem Polo od strony elbląskiej starówki.
Na miejsce jako pierwszy przyjechał patrol prewencji. Policjanci zagrodzili pijanemu kierowcy jezdnię i postawili na ulicy oznakowany radiowóz z włączonymi światłami uprzywilejowania. Kierujący nie reagował wcześniej na polecenia zatrzymania się. Nie mógł zareagować, bo miał zamknięte oczy. Był tak pijany, że zasnął w trakcie jazdy i w rezultacie uderzył w radiowóz. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. I tym samym jego jazda zakończyła się bez ofiar.
Po przebudzeniu był bardzo agresywny. Potrzebne były kajdanki. W samochodzie były opróżnione butelki po piwie. Badanie wykazało u 44-latka 2 promile alkoholu w organizmie. Samochód kupił niedawno i miał zamiar pójść na kurs prawa jazdy. Niestety w najbliższym czasie nie będzie mógł tego zrobić. Trafił do policyjnej celi i odpowie za jazdę w stanie nietrzeźwości oraz spowodowanie kolizji.
Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
„Latający kierowca” z Rąbienia pod Łodzią znalazł naśladowcę na WęgrzechCzytaj też:
Pierwsza fala pandemii koronawirusa za nami? Czym grozi bagatelizowanie zagrożenia