O sprawie donosi „Deutsche Welle”. Koncern Daimlera poinformował we wtorek 27 lipca, że staną fabryki w Sindelfingen, Rastatt i Bremie, a także w węgierskim Kecskemet – ta ostatnia prawdopodobnie do połowy sierpnia tego roku.
Ilu pracowników trafi na przymusowy urlop?
Koncern nie podaje dokładnej liczby pracowników, którzy będą musieli zostać w domach, „Deutsche Welle” szacuje, że w zakładach w Bremie zatrudnionych jest 12 tysięcy osób, w Rastatt 6,5 tys., w Sindelfingen 25 tys., w Kecskemet 4,7 tys. Pracownicy wymienionych fabryk w ubiegłych miesiącach już kilkakrotnie byli wysyłani na postojowe w związku z pandemią koronawirusa, a potem kryzysem na rynku półprzewodników.
Mercedes, to nie jedyna niemiecka marka, która zmuszona została do wstrzymania produkcji. Pod koniec ubiegłego tygodnia koncern BMW poinformował o częściowym wstrzymaniu produkcji w swojej fabryce w Ratyzbonie. Już wcześniej bawarski koncern ograniczył pracę zakładu w Lipsku. Podobne problemy ma także Volkswagen – informuje „Deutsche Welle.
W Polsce także są kłopoty
Problemy z dostawami półprzewodników, a w konsekwencji z produkcją aut, mają także polskie fabryki światowych producentów samochodów. Według danych IBRM Samar w pierwszych dniach lipca 2021 roku tyski zakład Stellantisa wstrzymał produkcję samochodów. Obecnie wznowił działalność, ale z powodu ograniczonych dostaw komponentów elektronicznych produkcja nie jest – jak przyznają przedstawiciele firmy – „taka jak normalnie”.
Na problemy z dostępnością półprzewodników skarżą się także polskie zakłady Volkswagena. Wyjątkiem, jeśli chodzi o pozyskiwanie czipów, zdaje się być wg IBRM Samar fabryka Opla w Gliwicach, należąca do spółki Opel Manufacturing Poland (a zarazem także do koncernu Stellantis). Przedstawiciele firmy podkreślają, że fabryce nie grozi ich brak i przerwy w produkcji z tego powodu.
Czytaj też:
Ceny wzrosną, a na koniec roku nie będzie wyprzedaży samochodów. Dlaczego?