To, co kierowca widzi na drodze, zawsze jest ściśle uzależnione od jego koncentracji uwagi. Kiedy podczas jazdy skupia się na przykład na prowadzeniu ważnej rozmowy, może przeoczyć coś o wiele ważniejszego, co dzieje się na drodze, niezależnie od tego, czy za szybą jest noc czy dzień.
Jesień jest szczególnie trudna
Okres jesienny bywa niełatwy dla uczestników ruchu. Warunki na drogach o tej porze roku nie należą do tych wymarzonych nie tylko przez kierowców, ale i pieszych. Zmiana czasu z letniego na zimowy sprawiła, że jeszcze szybciej robi się ciemno. Pogorszona widoczność oznacza, że trudniej dostrzec pieszych, zwłaszcza na słabo oświetlonych drogach. Koncentracja za kierownicą i unikanie wszelkich czynników rozpraszających ma tym większe znaczenie dla bezpieczeństwa jazdy. Warto pamiętać, że nawet przy dobrej widoczności nieuwaga kierującego może uniemożliwić zarejestrowanie zagrożenia.
Czy patrząc, można nie widzieć?
Niektórzy kierowcy mogą nie dostrzegać na drodze obiektów, których nie spodziewają się zobaczyć, mimo że znajdują się one w zasięgu ich wzroku, czasem nawet na wprost. Zjawisko tzw. ślepoty pozauwagowej może występować w sytuacji, gdy tak bardzo skupiamy się na wykonywaniu konkretnego zadania, że może dochodzić do obniżenia zdolności postrzegania innych bodźców wzrokowych. Widzi się wtedy o wiele mniej niż się wydaje. Gdy dotyczy to kierującego, który koncentruje się na innym zadaniu niż prowadzenie samochodu (np. rozmowie przez telefon), może to skutkować niezauważeniem pieszego, rowerzysty, motocyklisty czy zwierzęcia zbliżającego się do drogi.
– Ważne jest, aby w czasie jazdy unikać wszelkiego rodzaju rozproszeń. Bądźmy obecni myślami tu i teraz, bo skupienie uwagi i obserwacja drogi to podstawa. Dostosujmy prędkość i technikę jazdy do panujących warunków oraz naszych możliwości, na które warto spojrzeć surowym okiem. Nie dajmy się zaskoczyć nagłym pojawieniem się na drodze przeszkody, aby nie okazało się, że zbyt późno zareagujemy na zagrożenie – mówi Adam Bernard, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.
Znajomość trasy bywa przeszkodą, a nie pomocą
Nie bez wpływu na uwagę kierującego pozostaje znajomość otoczenia, po którym się porusza. Przemieszczając się codziennie tymi samymi trasami, kierowca wie doskonale, gdzie spodziewać się zwiększonego ruchu pieszych i gdzie znajdują się newralgiczne miejsca, takie jak szkoły czy place zabaw, dzięki czemu z dużym wyprzedzeniem może przewidzieć, kiedy należy zwolnić i wzmóc czujność. Na znajomej trasie reakcje za kierownicą są w określonych sytuacjach szybsze, łatwiej też uniknąć kolizji, gdy jest ciemno lub w trudnych warunkach atmosferycznych.
Okazuje się jednak, że choć znajomość otoczenia w wielu sytuacjach pomaga kierowcy, to jest on także narażony na zakłócenie postrzegania. Na wielokrotnie pokonywanych, dobrze znanych drogach kierowca może widzieć to, co spodziewa się tam zobaczyć, a niekoniecznie to, co rzeczywiście widać. Wraz z praktyką kierujący poświęca mniej czasu na obserwację drogi, którą dobrze zna oraz znaków drogowych, pozwalając sobie na niebezpieczne rozproszenie uwagi.
Czytaj też:
Pierwsza jazda Kią EV6. 4 dni, 3 kraje i niemal same pozytywne zaskoczenia