Oskarżony o gwałt i korupcję startuje z listy SLD. "To człowiek honoru"

Oskarżony o gwałt i korupcję startuje z listy SLD. "To człowiek honoru"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mirosław Karapyta (fot. MACIEJ GOCLON/FOTONEWS / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
- Nasza decyzja nie była jednogłośna, ale większość zdecydowała, że Mirosław Karapyta powinien startować z naszych list do sejmiku - mówi Leszek Król, szef powiatowych struktur Sojuszu. Przypomnijmy - marszałek podkarpacki ma na koncie kilkanaście zarzutów prokuratorskich, a do klubu zaprosił go właśnie SLD.
- Pracowałem z nim kilka lat, nic do niego nie mam. A zarzuty? Nie mnie je oceniać. Może Karapytę z PSL wyrzucono zbyt pochopnie? - zastanawia się Król. Marszałek stracił swoją funkcję ponad rok temu, po tym, jak usłyszał szereg zarzutów o charakterze korupcyjnym i seksualnym. Został usunięty ze Stronnictwa, a śledztwo w jego sprawie przedłużono do końca roku.

W SLD część działaczy uważa, że zarzuty mogą się nie utrzymać i zamiast wielkiej afery, "wyjdzie wielka kompromitacja organów ścigania".

Po odwołaniu Karapyta był radnym niezależnym. - Nie chcę być figurantem w sejmiku. Żeby w nim właściwie wykonywać mandat radnego, trzeba współpracować z jakimś klubem - mówi były marszałek.

Choć Karapyta próbował dostać się do SLD jeszcze w lutym, stwierdzono, że może to zaszkodzić wizerunkowi partii w wyborach do europarlamentu. Teraz jednak wydaje się, że ma on spore poparcie w powiecie lubaczowskim i może zagwarantować dobry wynik w wyborach samorządowych - 4 lata temu miał trzeci najlepszy wynik kandydata PSL w Polsce.

 - Pan Karapyta został naszym członkiem - potwierdza Bronisław Tofil, szef klubu SLD w sejmiku. - Karapyta nie został skazany, nie pozbawiono go praw publicznych, może startować w wyborach. Istnieje domniemanie niewinności. Mirosław Karapyta ma na razie zarzuty. Ja też jutro mogę je mieć. I co z tego? Mamy doświadczenia, że naszym politykom prokuratura stawiała zarzuty, a potem byli uniewinniani. Panu Karapycie chcemy dać szansę, by się realizował, jako radny - tłumaczył Tofil.

I dodaje: - Karapycie zarzuca się gwałt sprzed 11 lat? To co ta osoba robiła przez 11 lat, że dopiero teraz to wychodzi? - pyta szef klubu SLD.

Anna Kowalska, która jest wiceszefową podkarpackich struktur, również uważa, że to dobry pomysł, by Karapyta startował z listy SLD. Kowalska jest również przekonana co do uczciwości dawnego działacza PSL. - Zarzuty muszą być udowodnione. Jeżeli dostałby się do sejmiku z naszej listy, a sąd później skazałby go za przestępstwa, to rozumiem, że Karapyta, jako człowiek honoru, bo takim jest, zrezygnuje z mandatu radnego - twierdzi Kowalska. - 50 proc., że weźmiemy Karapytę, 50 proc., że zgody nie będzie - dodaje.

Gazeta.pl