Fernando Alonso to dwukrotny mistrz świata Formuły 1, dwukrotny zwycięzca wyścigu 24 godziny Le Mans, mistrz świata w wyścigach długodystansowych i triumfator wyścigu 24-godzinnego wyścigu Daytona. Hiszpanowi wciąż jednak mało. Chce powalczyć w Rajdzie Dakar, czyli najsłynniejszym rajdzie cross-country na świecie.
W związku z tym przez najbliższych pięć miesięcy będzie trenował ze swoim teamem Toyota Gazoo Racing. Kierowca będzie testował auto w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie, by przygotować się do starcia. „Jestem podekscytowany. Powtarzałem, że poszukuję nowych wyzwań i cieszę się, że jestem w zespole, który mi to umożliwia. Tak wiele razem osiągnęliśmy odkąd pierwszy raz poprowadziłem Toyotę w listopadzie 2017 roku. Dwa razy z rzędu wygraliśmy w Le Mans, razem Sebastienem i Kazukim zdobyliśmy mistrzostwo świata kierowców i zespołów w FIA WEC. W marcu podczas testów przekonałem się, czym są rajdy cross-country. To było niesamowite doświadczenie, po którym poczułem, że chcę tego rodzaju rywalizacji. Wiem, że czeka mnie kompletnie inne wyzwanie i mnóstwo nauki” – powiedział Fernando Alonso.
Program treningowy 38-letniego Hiszpana zaczyna się od pustynnych testów na południu Afryki (20-23 sierpnia), następnie weźmie on udział w rajdzie 2019 Harrismith 400 (13-14 września) w RPA.
Toyoty od kilku lat są faworytami Rajdu Dakar. W ostatniej edycji ponad jedna czwarta zgłoszeń w kategorii samochodów to były auta japońskiej marki, a Nasser Al-Attiyah za kierownicą Hiluxa odniósł pierwsze zwycięstwo dla zespołu Toyota Gazoo Racing w klasyfikacji generalnej legendarnej imprezy.
Rok 2020 to nowy rozdział w historii Rajdu Dakar. Impreza, która organizowana jest od 1978 roku, a przez ostatnich 10 lat odbywała się w Ameryce Południowej, przenosi się do Arabii Saudyjskiej.
Czytaj też:
To już oficjalne. Rajd Dakar w Arabii Saudyjskiej