Do wypadku doszło podczas V Rajdu Żuławskiego. To lokalna impreza zaliczana do cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Pomorza i Rajdowego Samochodowego Pucharu Warmii i Mazur.
Światem fanów motorsportu wstrząsnęła wówczas wiadomość, że jeden z kierowców wypadł z trasy podczas odcinka specjalnego. Jego samochód utonął po tym, jak auto zjechało na pobocze, przejechało przez wał i spadło do rowu melioracyjnego. Już w wodzie samochód przekręcił się na dach i utonął. Kierowca i pilot nie mieli szans wydostać się z Hondy Civic, obaj utonęli.
Dochodzenie w sprawie prowadziła przez kilka miesięcy prokuratura. Jak dowiedziało się RMF FM ustalenia prokuratury są szokujące. Kierowca i zarazem sprawca tragedii (uczestniczył w zawodach sportowych) znajdował się pod wpływem narkotyków. Przed startem w zawodach 34-latek zażył niedozwolone środki, a zostały one wykryte w organizmie podczas sekcji zwłok. Jak donosi stacja stężenie nie pozostawia wątpliwości, że w warunkach ekstremalnych (takie panują podczas rajdu) narkotyki miały wpływ na zachowanie kierowcy.
Postępowanie prowadzone w sprawie wypadku zostało przez prokuraturę umorzone.
Czytaj też:
Rajdowcy wygrywają z rakiem. Pokazują wielkie serca już od rokuCzytaj też:
Polscy rajdowcy mają wielkie serca. Wspierają chore dzieci