Kontrowersyjny szef Tesli zamieścił tweeta, w którym napisał krótko „200 tysięcy”.
Elon Musk to mistrz autopromocji. Potrafi rozpalić wyobraźnię ludzi na całym świecie. A to wyśle auto w kosmos, a to zorganizuje konferencję, na której pokaże nieistniejące auto, budząc zachwyt (często nieuzasadniony). Tym razem pochwalił się czymś, co dla niewtajemniczonych brzmi jak wielki sukces, a wywołuje uśmiech na ustach wtajemniczonych.
Otóż „zamówienie” nowego modelu Tesli – Cybertrucka – polega po prostu na wpłaceniu 100 dolarów na konto Tesli. Pieniądze można w każdej chwili wycofać, nie są w żadnym wypadku dowodem zawarcia jakiejkolwiek umowy, a jedynie szansą na ustawienie się na początku kolejki, gdy auto wreszcie powstanie.
Tym samym Elon Musk ściągnął z rynku 200 milionów dolarów. Oby pomogły mu one uruchomić produkcję, a przynajmniej pokazać produkcyjne auto, bo pokazany przez niego w Kalifornii Cybertruck to oczywiście prototyp.
O Cybertrucku wiemy już całkiem sporo. Auto ma pojawić się w trzech wersjach – jedno-, dwu- i trzysilnikowej. Najmocniejsze auto osiąga 96 km/h (60 mil/h) w 2,9 sekundy, a najsłabsze w 6,5 sekundy.
Znane są już ceny. Tesla nie wyceniła Cybertrucka drogo, w zależności od wersji wóz ma kosztować 39 900, 49 900 lub 69 900 dolarów. Zasięg auta wynosi 400, 483 lub 805 km.
Inwestorom giełdowym nie spodobał się design Cybertrucka. Po prezentacji (zresztą będącej wpadką pokazujących auto) akcje Tesli spadły o 6,1 proc.
Cybertruck pojawi się w słabszych wersjach w 2021 roku, a w najmocniejszej w 2022 roku.
Czytaj też:
Tesla oficjalnie w Polsce. Jest już cennik