O sprawie wyczerpująco donosi portal Wysokienapięcie.pl. „Pojawiła się propozycja zmian podatkowych, która poprawiłaby i uprościła system finansowania. Lepiej dobrze wszystko przygotować, łącznie z kwestiami podatkowymi, a dopiero później ogłosić program” – mówi w rozmowie z portalem jeden z urzędników zaangażowanych w przygotowania do uruchomienia dopłat do samochodów elektrycznych.
To właśnie przez brak jasności co do podatku dochodowego wstrzymano (tymczasowo) ogłoszenie programu.
Jak czytamy dalej „potrzebna będzie zmiana ustawy. Dotacje do aut elektrycznych nie zostały bowiem zwolnione z podatku dochodowego. Beneficjenci subsydiów musieliby więc odprowadzić od 18 do 32 proc. wartości dotacji z powrotem do budżetu państwa w formie PIT. To pomniejszałoby subsydia (w maksymalnej wysokości 37,5 tys. zł) nawet o 6,7 tys. zł (w pierwszym progu podatkowym) oraz 12 tys. zł (w drugim progu)”.
Nie wiadomo zatem, kiedy ruszy program. Urzędnicy muszą teraz przygotować ustawę zwalniającą z podatku dochodowego dopłaty do samochodów elektrycznych.
Czytaj też:
Skąd będą pieniądze na dopłaty do elektryków? „Zrzucą się” zwykli kierowcy