Policjanci z grupy SPEED w sobotę 28 grudnia zauważyli, że drogą K-91 w stronę Torunia jedzie czerwone auto z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi świadczącymi o tym, że jest pojazdem uprzywilejowanym. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że na samochodzie nie było żadnych oznaczeń straży pożarnej.
Brak badań, wyciek płynów
Podczas kontroli okazało się, że kierowca kilka miesięcy temu kupił pojazd od strażaków i nie wymontował z niego „kogutów”. Mieszkający w powiecie aleksandrowskim mężczyzna tłumaczył policjantom, że używał sygnałów ponieważ spieszył się do domu, skąd miał wykonać innym samochodem kurs transportowy. Na tym jednak nie koniec.
Auto nie posiadało aktualnych badań technicznych, miało niedziałające światło cofania, nieprzymocowany akumulator, a mundurowi stwierdzili także wycieki płynów eksploatacyjnych. Policjanci postanowili więc zatrzymać dowód rejestracyjny. 44-letni kierowca stanie z kolei przed sądem. Za używanie sygnałów uprzywilejowania bez wymaganych zgód grozi mu do 14 dni aresztu lub wysoka grzywna.
Czytaj też:
Pościg za pijanym kierowcą BMW. Uciekał 200 km/h!