Koronawirus. Największa motoryzacyjna fabryka świata stanęła

Koronawirus. Największa motoryzacyjna fabryka świata stanęła

Zagrożenie koronawirusem
Zagrożenie koronawirusemŹródło:Newspix.pl / ABACA
Motoryzacyjny przemysł zaczyna tracić miliardy dolarów na epidemii koronawirusa z Chin. Właśnie stanęła fabryka w Ulsan, należąca do koncernu Hyundaia. Kłopoty mają też inni producenci.

Zakład w Ulsan produkuje rocznie 1,4 mln aut. To w rzeczywistości kompleks kilku fabryk, które łącznie tworzą największy motoryzacyjny zakład pracy świata. Stanął, bo zabrakło wiązek elektrycznych zakontraktowanych w Chinach, po tym, jak prace w tamtejszych fabrykach stanęły z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa.

Koszt 5 dni przerwy kompleksu w Ulsan szacowany jest na pół miliarda dolarów. Prace w fabrykach w Korei, w pełni oparte na dostawach z Chin, wkrótce będą musiały wstrzymać także inne koncerny, w tym Kia (należy do Hyundaia), Fiat Chrysler Automobiles i Renault.

Analitycy szacują, że wpływ epidemii koronawirusa na motoryzację będzie ogromny, a straty pójdą w miliardy. Producenci na całym świecie opierają produkcję na częściach z Chin, a te właśnie przestały być wytwarzane. Zakłady w Chinach zostają zamykane jeden po drugim i nie wiadomo, jak długo potrwa ta sytuacja.

Auta nie da się zbudować z 99 proc. jego części. A czasami właśnie kilku brakuje. „Są zakłady, które zatrzymują linie produkcyjne z powodu braku jednej części” – powiedział CNN Mike Dunne, konsultant branży motoryzacyjnej w Azji i były szef działu General Motors w Indonezji.

Chiny są głównym dostawcą części do fabryk samochodowych na całym świecie. Według danych ONZ w 2018 r. z Chin wypłynęły części za prawie 35 miliardów dolarów. Według amerykańskiego Departamentu Handlu w tymże 2018 r. do samych Stanów Zjednoczonych przypłynęły części warte 20 miliardów dolarów. Tylko niektóre z tych części trafiają do sklepów detalicznych z częściami samochodowymi, większa część idzie na linie montażowe i służy do budowy samochodów.

„Znalezienie zamienników wszystkich tych części będzie nieopłacalne albo niemożliwe, jeśli dostawy wciąż będą zakłócane” – powiedziała Kristin Dziczek, wiceprezes Center for Automotive Research z Michigan w Stanach Zjednoczonych. – „Spodziewam się, że jeśli do połowy lutego chińska produkcja nie wróci na swoje tory, to do końca miesiąca nastąpi efekt lawiny. Łańcuchy dostaw zostaną zerwane, a produkcja stanie” – dodała Dziczek.

Także fabryki samochodowe w Chinach mają kłopoty. Większość z tych, które produkują na lokalny rynek, została zamknięta. Volkswagen ogłosił, że zamyka chińskie fabryki z powodu ograniczeń w możliwości podróżowania, ale częściowo także z powodu braku części.

Po ogłoszeniu zamknięcia fabryki w Ulsan przez Hyundaia, Fiat Chrysler Automobiles ogłosił, że ma jedną europejską fabrykę zagrożoną brakiem chińskich części. Jeśli nic się nie zmieni, w ciągu najbliższych dwóch do czterech tygodni, fabryka stanie.

Inni producenci samochodów mówią, że monitorują sytuację w Chinach, ale jest zbyt wcześnie, aby stwierdzić, jaki koronawirus będzie miał wpływ na ich globalną działalność. „To bardzo płynna sytuacja – oświadczyła Mary Barra, dyrektor generalna GM. „W tej chwili trudno powiedzieć. Łańcuch dostaw jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. A tym stają się zamknięte zakłady w Chinach” – powiedział Simon MacAdam, ekonomista w Capital Economics w Londynie.

Czytaj też:
Koronawirus. Policja nie będzie karała kierowców mandatami