Koronawirus potężnie uderza w motoryzację

Koronawirus potężnie uderza w motoryzację

Fabryka Geely
Fabryka Geely Źródło: Shutterstock / Jenson
Jest coraz gorzej. Koszty jakie ponosi światowa i chińska gospodarka w związku z epidemią już są ogromne. A będą jeszcze większe.

Nawet jeśli uda się wkrótce opanować epidemię, to i tak położy się ona cieniem na tegoroczne wyniki wielu branż na całym świecie. Jedną z tych, które ucierpią najbardziej jest motoryzacja – twierdzą eksperci Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, pytani przez Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Na nieszczęście dla światowej motoryzacji, epidemia koronawirusa wybuchła w jednym z głównych centrów przemysłowych Chin, gdzie swoje zakłady ulokowały liczne firmy z branży – czytamy w opracowaniu Samaru. W wielu fabrykach przerwano produkcję, co spowodowało przestój w zakładach na całym świecie. FCA musiało zamknąć serbską fabrykę z powodu wstrzymania dostaw komponentów elektronicznych. Jaguar Land Rover, by móc dalej produkować w brytyjskich fabrykach, musi transportować części z Chin do Wielkiej Brytanii drogą lotniczą. Zagrożone są amerykańskie montownie General Motors i Hyundaia, które importują z Chin znaczne ilości komponentów.

Przez zastoje w fabrykach producentów pojazdów, którym brakuje komponentów z Chin, stracą inni, często lokalni producenci części. – W przeciętnym samochodzie znajduje się około 30 tysięcy komponentów pochodzących od setek dostawców. Wystarczy, że zabraknie jednego z nich, by montownia musiała zatrzymać całą linię produkcyjną. Nie bez powodu mówi się, że łańcuch dostaw jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo. Dlatego też dłuższe przerwy w dostawach nawet tych pozornie mniej istotnych części to problem nie tylko dla producentów pojazdów, ale również ich dostawców, którzy nagle nie mają zbytu. Problem wydawałoby się lokalny staje się globalny i zaczyna być odczuwalny także w Polsce - mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Wiele fabryk po dłuższej przerwie już uruchomiono. Jednak w przypadku ewentualnej nowej fali zarażonych, scenariusz może się powtórzyć. Na razie trudno szacować straty, ponieważ rosną z każdym dniem i tylko po uporaniu się z wirusem będzie można pokusić się o bardziej wiarygodne analizy. Szacuje się jednak, że w pierwszym kwartale, tylko w Chinach, zostanie wyprodukowanych około 900 tys. mniej pojazdów niż rok wcześniej. Jednym z najbardziej poszkodowanych będzie niemiecki Volkswagen. Dodając do tego spadki u producentów w innych krajach, można być pewnym, że wyniki firm z branży motoryzacyjnej w tym roku nie będą na plusie.

Czytaj też:
Chory na koronawirusa podróżował samolotem Wizz Air. Jest komunikat linii lotniczych