Lepiej wziąć Ubera albo Bolta niż wlec się komunikacją miejską albo – nie daj Boże – samemu wsiadać za kółko. To jasne. Warto jednak być choć minimalnie przytomnym, co pokazał przypadek pewnego studenta z Anglii.
Student inżynierii z Newcastle upon Tyne – jak donosi Fox News – wsiadł po suto zakrapianej imprezie do samochodu Ubera i natychmiast zasnął. Wcześniej, wcisnął miejsce docelowe. Jak się potem okazało, było to oddalone od Newcastle od ponad 400 km Norwich.
Trasa trwała prawie 5 godzin. Student przespał ją całą, a kiedy się obudził, zmartwiał. Po pierwsze, obudził się 400 km od domu, po drugie, rachunek za przejazd wyniósł równowartość 6428 zł. Za taką kwotę mógłby dolecieć na Hawaje. Albo do Nowej Zelandii.
„Kiedy się obudziłem, dosłownie myślałem, że to sen. Nie wierzę, że zrobiłem coś takiego” – powiedział student dziennikarzom, którzy się z nim skontaktowali.
To nie był jednak koniec zaskoczeń. Kierowca Ubera darował studentowi i anulował rachunek. Pechowiec nagrodził go maksymalną liczbą gwiazdek i pociągiem wrócił do Newcastle. Wg Fox News nie wykupił biletu i został ukarany mandatem.
Pech, szczęście i znowu pech.
Czytaj też:
Bolt wprowadził zniżkę dla kobiet. Internauci piszą o „dyskryminacji” meżczyzn