1000 osób trafi na bruk. Kolejny producent luksusowych aut zwalnia

1000 osób trafi na bruk. Kolejny producent luksusowych aut zwalnia

Bentley continental GT speed convertible
Bentley continental GT speed convertibleŹródło:bentleymotors.com
Po McLarenie i Astonie Martinie przyszedł czas na Bentley’a. Brytyjska marka – należąca do koncernu Volkswagena – wyrzuci 1000 osób.

Aż 25 proc. pracowników wyrzuci Bentley. To mniej więcej tyle samo co McLaren, który pozbędzie się 1200 osób (25 proc. personelu).

Z 4200 osób pracujących w Bentley’u pozostanie 3200. Szef Bentleya, Adrian Hallmark, powiedział brytyjskiemu magazynowi „Autocar”, że strategia Beyond100 (obniżenie kosztów), którą zaczyna Bentley w celu restrukturyzacji, miała być wdrożona jeszcze przed wybuchem pandemii.

Fabryki Bentleya stały przez 7 tygodni, a klientów na auta marki jest o połowę mniej.

W ślady Astona Martina

To kolejny zwalniający producent samochodów luksusowych. Plany redukcji zatrudnienia ujawnił też Aston Martin, informacje podał Reuters. Według agencji producent samochodów sportowych zwolnieni 500 pracowników. Teraz firmę czekają negocjacje ze związkami zawodowymi.

Cena akcji Astona Martina spadła radykalnie. Firma weszła na giełdę w październiku 2018 roku. Wówczas kosztowała 545,75 funtów za akcję. Teraz… 33,46 funtów.

Sprzedaż Astona Martina spadła o jedną trzecią

Na początku tego roku mniejszościowym właścicielem Astona Martina został Lawrence Stoll (właściciel m.in. Tommy’ego Hilfigera i Pierre’a Cardina), kanadyjski miliarderem i ojciec kierowcy wyścigowego Formuły 1 – Lance’a Strolla.

Tydzień temu brytyjska marka samochodów luksusowych zmieniła prezesa. Nowym prezesem Astona Martina został Tobias Moers, dotychczasowy prezes Mercedesa-AMG. Ta druga firma to oddział producenta ze Stuttgartu zajmujący się wyłącznie sportowymi autami z gwiazdą na masce.

Jak donosi Reuters szef Astona Martina Andy Palmer opuścił firmę. Oficjalna zmiana nastąpiła 26 maja.

McLaren w kłopotach

Tydzień temu McLaren, inny brytyjski producent sportowych samochodów, ogłosił, że ma bardzo poważne kłopoty spowodowane skutkami pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, wywołującego chorobę COVID-19.

Brytyjska marka musi zwolnić aż ok. 25 proc. załogi, czyli aż 1200 osób. Cięcia obejmą także team Formuły 1 McLarena.

Prezes McLarena Paul Walsh powiedział, że mimo wdrożenia w McLarenie drastycznych środków oszczędnościowych, nie ma innego wyjścia jak poważnie zredukować zatrudnienie.

W chwili obecnej wiadomo, że zwolnieniami zostanie objęte 20 proc. personelu fabryki McLarena oraz 70 osób z 800 zatrudnionych w zespole Formuły 1. Ponadto fabrycznym kierowcom teamu Formuły 1, do których należą Carlos Sainz Jr i Lando Norris, zostanie – za ich zgodą – zmniejszone wynagrodzenie.

Brytyjskie media spekulują, czy firma, która od kilku lat notowała radykalne wzrosty (jak na swoją skalę), przetrwa kryzys. Bez pomocy państwa może się to okazać trudne.

Czytaj też:
Zwolnienia są nieuniknione. Kryzys w tej branży potrwa kilka lat
Czytaj też:
Jedna czwarta tej branży zacznie zwalniać. Tak deklarują przedsiębiorcy

Opracował:
Źródło: Reuters / Autocar, Autokult, VW