Tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez porównywarkę ubezpieczeń Porówneo. – Może wydawać się, że takie niewinne mijanie się z faktami nikomu nie zaszkodzi, jednak podanie ubezpieczycielowi nieprawdziwych danych może okazać się dość kosztowne; w niektórych krajach, taki kierowca ryzykuje nawet unieważnienie polisy. Firmy ubezpieczeniowe mają bowiem coraz więcej możliwości zweryfikowania informacji podawanych przez kierowców przy zakupie polisy – komentuje Wojciech Rabiej, prezes Porówneo.
Młodzi mijają się z prawdą najczęściej
Największe wątpliwości co do uczciwości kierowców wobec ubezpieczycieli mają młodzi Polacy. Prawie 60 procent respondentów w wieku do 30 lat uważa, że kupującym polisę dla auta zdarza się podawać nieprawdziwe dane. Częściej uważają tak mężczyźni (45 procent badanych) niż kobiety (32 procent). Sceptyczne są również w większości osoby o wyższym statusie materialnym, z wyższym wykształceniem, zajmujący kierownicze stanowiska oraz przedsiębiorcy, z miast liczących powyżej 500 tysięcy mieszkańców. Natomiast tylko 6 procent respondentów jest przekonana o uczciwości kierowców wobec ubezpieczycieli, zaś 26 procent uważa, że kierowcy raczej nie oszukują przy wypełnianiu formularzy.
Ryzykowne finansowo kłamstwo
Podanie nieprawdziwych informacji przy podpisywaniu umowy powoduje, że ubezpieczyciel nieprawidłowo oceni ryzyko spowodowania wypadku. Kierowca zapłaci wprawdzie niższą składkę, ale gdy sprawa wyjdzie na jaw grozi mu dopłata składki. Towarzystwo może też zmniejszyć odszkodowanie, a nawet odmówić jego wypłaty. Nieścisłości mogą dotyczyć m.in.: historii wcześniejszych wypadków, a tym samym posiadanych zniżek czy też liczby przejeżdżanych rocznie kilometrów lub tego, kto będzie jeździł samochodem. Tymczasem większość tych danych firmy ubezpieczeniowe mogą sprawdzić w odpowiednich bazach danych. Stosują też w umowach zapisy pozwalające im na ograniczenie swojej odpowiedzialności, w sytuacji, gdy stan faktyczny w chwili wypadku był inny od zadeklarowanego.
Prawdziwe dane łatwo sprawdzić
Jeżeli przy kalkulacji składki kierowca zgłosi niższą szkodowość i dłuższą historię ubezpieczenia, łatwo zostanie to wykryte. Towarzystwa weryfikują bowiem te informacje w ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). Znajdują się w niej dane o szkodach z udziałem danego kierowcy, jak również o odszkodowaniach wypłaconych z jego polis komunikacyjnych. Z kolei liczbę faktycznie przejeżdżanych kilometrów można zweryfikować w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Od 2020 roku odczyty drogomierza trafiają do CEPiK na podstawie informacji z przeglądów technicznych, jak również z kontroli drogowych; policja podczas każdej kontroli odnotowuje stan licznika pojazdu. Inna zatajana informacja dotyczy tego, że ubezpieczanym samochodem będzie jeździł również młody kierowca. To z kolei wychodzi na jaw po wypadku, gdy okazuje się, że auto prowadziła jednak młoda osoba, która nie została zgłoszona w chwili zakupu polisy.
Polscy kierowcy nie są odosobnieni w opisanych postawach. Również sondaże przeprowadzone w innych krajach wskazują na podobne zjawisko. Jak wynika z ostatniego badania porównywarki usług finansowych Finder.com., prawie 12 milionów Amerykanów (pięć procent), wręcz przyznaje, że oszukuje wypełniając formularze przed zakupem ubezpieczenia, tak żeby dostać tańszą polisę.
Czytaj też:
Niższe OC cieszy kierowców, ale to pozorne korzyści