Hybrydowy samochód-samolot AirCar jest wyposażony w silnik BMW i zasilany jest zwykłym paliwem. Jego twórca, prof. Stefan Klein, powiedział, że może przelecieć około 1000 km na wysokości 2500 m i jak dotąd spędził 40 godzin w powietrzu. Przekształcenie go z samochodu w samolot zajmuje dwie minuty i 15 sekund.
Wąskie skrzydła składają się wzdłuż boków samochodu. Po próbie, jak donosi BBC, prof. Klein zjechał prosto z pasa startowego i po przyjeździe do miasta, obserwowany był przez zaproszonych reporterów. Opisał swoje doświadczenie jako „normalne” i „bardzo przyjemne”.
Alternatywa dla korków
W powietrzu pojazd osiągnął prędkość przelotową 170 km/h. Może przewozić dwie osoby, przy łącznym limicie wagowym 200 kg. W przeciwieństwie do prototypów latających taksówek-dronów nie może startować i lądować w pionie i wymaga pasa startowego.
Rynek latających samochodów rodzi się. W 2019 roku firma konsultingowa Morgan Stanley przewidywała, że sektor może być wart 1,5 biliona dolarów do 2040 roku. Na ostatniej konferencji dyrektor generalny Hyundai Motors Europe Michael Cole nazwał tę koncepcję „częścią naszej przyszłości”.
Samochód-samolot jest uważany za potencjalne rozwiązanie problemu obciążenia istniejącej infrastruktury transportowej.
„Ogromny rynek”
Firma stojąca za AirCarem to Klein Vision. Twierdzi, że opracowanie prototypu zajęło około dwóch lat i kosztowało „mniej niż 2 mln euro”.
Anton Zając, doradca i inwestor w Klein Vision, powiedział, że gdyby firma mogła przyciągnąć choćby niewielki procent globalnej sprzedaży linii lotniczych lub taksówek, odniosłaby ogromny sukces. – W samych Stanach Zjednoczonych jest około 40 tys. zamówień na samoloty – powiedział BBC. – Jeśli dostaniemy tylko 5 proc. z nich, żeby zaoferować latający samochód zamiast samolotu, to mamy ogromny rynek.
Czytaj też:
Ogromne miasto uruchamia autonomiczną komunikację publiczną