Kooperacja łączy wszystkie elementy niezbędne do stworzenia opłacalnej, autonomicznej usługi sieci przejazdów, w tym technologię autonomicznej jazdy, flotę pojazdów i sieć transportową potrzebne do biznesowego sukcesu.
Układanka zaczyna łączyć się w całość
– Ta współpraca to pierwszy przypadek, w którym wszystkie elementy układanki pojazdów autonomicznych, jak puzzle, połączyły się w ten sposób – powiedział współzałożyciel i dyrektor generalny Lyfta, Logan Green. – Każda firma wnosi wiedzę i możliwości w swojej dziedzinie, a te są niezbędne, aby autonomiczne przewozy pasażerów stały się rzeczywistością biznesową – dodał.
Argo AI i Ford wprowadzą samochody autonomiczne Forda w sieć transportową Lyfta, w ramach umowy o dostępie do tej platformy, a przejazdy pasażerskie rozpoczną się w Miami jeszcze w tym roku (natomiast w Austin w 2022 roku). W każdym aucie, ze względów bezpieczeństwa, będzie obecny kierowca, który będzie mógł w każdej chwili przejąć pełną kontrolę nad samochodem.
Auta Forda dla użytkowników Lyfta
Użytkownicy Lyfta w określonych obszarach obsługi, będą mogli wybrać autonomiczny pojazd Forda. Ta początkowa faza wdrożenia położy podwaliny pod operacje szerszego zastosowania pojazdów, ponieważ strony pracują obecnie nad sfinalizowaniem umów, mających na celu wdrożenie co najmniej 1 000 pojazdów autonomicznych w sieci Lyft na wielu rynkach w ciągu najbliższych pięciu lat.
Współpraca ma na celu wdrażanie pojazdów autonomicznych przy użyciu danych rynkowych oraz tych dotyczących bezpieczeństwa, które pomagają określić, gdzie technologia autonomicznej jazdy może bezpiecznie służyć konsumentom. Argo i Ford obecnie testują, mapują i przygotowują się do komercyjnych operacji pojazdów autonomicznych w większej liczbie miast.
Aby wesprzeć wdrażanie pojazdów autonomicznych na dużą skalę, Ford umocnił swoją obecność w Miami, Austin i Waszyngtonie. Obejmuje to także działania wspierające floty komercyjne, w tym takie jak tankowanie, serwisowanie i czyszczenie.
Czytaj też:
Uber i Lyft na razie nie zamkną biznesów w Kalifornii. Dostały trochę więcej czasu