Zeszłoroczny wypadek w Rąbieniu pod Łodzią miał specyficzny przebieg. To dlatego, że kierowca, który wjechał z dużą prędkością na rondo, był kompletnie pijany. Przeleciał przez rondo, ściął sosnę i wylądował po kilkudziesięciu (!) metrach na terenie miejscowej plebanii.
W Rąbieniu pił i poleciał
Potem okazało się, że pokłócił się z partnerką, wsiadł za kółko, niczego nie pamięta. Sąd skazał go ostatnio na surową karę, o czym pisaliśmy w Auto.wprost.pl (1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 5 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych).
W Nowej Soli był trzeźwy
Wypadek w Nowej Soli miał zupełnie inny przebieg, choć był nie mniej widowiskowy. Kierowca Mercedesa wjechał ze sporą prędkością na rondo. Jak można oczekiwać, auto zostało podbite i w powietrzu przeleciało nad rondem. Doskonale widać to na filmie, który zarejestrowała kamera pobliskiej stacji benzynowej.
W Nowej Soli na rondzie skok wykonał 34-letni kierowca, który był trzeźwy. Policjanci uznali zdarzenie za kolizję i wypisali mandat. Nikt nie został ranny. Jak donoszą lokalne media, sprawą zainteresowała się jednak prokuratura, która sprawdza, czy kierowca nie stworzył zagrożenia w ruchu lądowym, co podlega pod inny paragraf i zagrożone jest surowszą karą.
Czytaj też:
„Latający kierowca” z Rąbienia pod Łodzią znalazł naśladowcę na Węgrzech