Tychy stanęły. Koncern Stellantis wstrzymał prace polskiej fabryki

Tychy stanęły. Koncern Stellantis wstrzymał prace polskiej fabryki

Fabryka Fiata w Tychach
Fabryka Fiata w Tychach Źródło:FCA
Fabryka Fiata, która obecnie jest fabryką Stellantis w Tychach, wstrzymała produkcję samochodów i komponentów. Wszystko przez problemy z półprzewodnikami.

Jak czytamy w Motoryzacja.interia.pl Tychy stanęły 2 września, a do pracy mają wrócić w poniedziałek 6 września. To już kolejny raz, tyska fabryka, wstrzymała wcześniej produkcję w pierwszej połowie lipca.

Głównym wytwarzanym w Tychach modelem samochodu jest Fiat 500. W ciągu ostatnich 14 lat wyprodukowano 2,5 mln egzemplarzy tego auta, . W 2020 roku Tychy wyprodukowały 121,8 tys. egzemplarzy Fiata 500, a rok wcześniej 179,7 tys. Produkcja spokrewnionego z Fiatem 500 Abartha 500 przekroczyła 15,4 tys. sztuk w 2020 roku wobec ponad 21 tys. sztuk rok wcześniej.

Kryzys półprzewodników dusi branżę

Stellantis wstrzymał wcześniej produkcję w zakładach w Sevel. Producent m.in. Fiata, Peugeota, Opla i Citroena dołączył do Volkswagena, Mercedesa, Toyoty i innych gigantów.

Produkcja we włoskim zakładzie Sevel, gdzie powstają lekkie samochody użytkowe dla Fiata, Peugeota i Citroena, została wstrzymana z powodu braku półprzewodników.

Z dzienną produkcją około 1200 samochodów fabryka w Sevel jest największym zakładem wytwarzającym auta dostawcze w Europie. Zakład zatrudnia około 6500 osób i montuje samochody: Fiat Ducato, Peugeot Boxer i Citroen Jumper/Relay.

Stellantis obawiał się kłopotów

Jeszcze w lipcu Carlos Tavares, prezes koncernu Stellantis, ostrzegał, że niedobór półprzewodników może przeciągnąć się na przyszły rok.

To już prawdziwa katastrofa. Niedawno produkcję w polskich zakładach pod Poznaniem wstrzymał Volkswagen. Znaczny deficyt mocy przerobowych w zakresie produkcji półprzewodników doprowadził do powstania zatorów w dostawach części dla wielu branż na całym świecie. Z tego powodu doszło do przestoju w fabrykach Volkswagena w Polsce.

Ze względu na rosnący popyt na urządzenia elektroniczne z jednej strony oraz ożywienie na rynku motoryzacyjnym z drugiej strony, od początku roku dochodzi do powstania ograniczeń w dostawach dla przemysłu motoryzacyjnego.

Volkswagen nie był pierwszy

Volkswagen stanął, ale nie był pierwszy. Toyota Motor Corp. zmniejszy we wrześniu globalną produkcję aut o 40 proc. w stosunku do poprzedniego planu. Powód ten sam.

Zgodnie ze sporządzonymi w lipcu planami, japoński producent samochodów zamierzał wyprodukować we wrześniu niecałe 900 tys. samochodów. Liczba ta została jednak zmniejszona do około 500 tys. sztuk, gdyż globalny kryzys na rynku półprzewodników wpływa negatywnie na łańcuchy dostaw.

Toyota tymczasowo zawiesi linie produkcyjne w wielu krajowych fabrykach, w tym w fabryce Takaoka w prefekturze Aichi. Produkcja w Ameryce Północnej, Chinach i Europie prawdopodobnie także zostanie zmniejszona.

Mercedes i BMW też w kłopotach

Z kolei przed miesiącem, 27 lipca koncern Daimlera (Mercedes) poinformował, że staną fabryki w Sindelfingen, Rastatt i Bremie, a także w węgierskim Kecskemet, do połowy sierpnia tego roku.

„Deutsche Welle” szacuje, że w zakładach w Bremie zatrudnionych jest 12 tysięcy osób, w Rastatt 6,5 tys., w Sindelfingen 25 tys., w Kecskemet 4,7 tys. Pracownicy wymienionych fabryk w ubiegłych miesiącach już kilkakrotnie byli wysyłani na postojowe w związku z pandemią koronawirusa, a potem kryzysem na rynku półprzewodników.

W lipcu także koncern BMW poinformował o częściowym wstrzymaniu produkcji w swojej fabryce w Ratyzbonie. Już wcześniej bawarski koncern ograniczył pracę zakładu w Lipsku.

Czytaj też:
Ceny wzrosną, a na koniec roku nie będzie wyprzedaży samochodów. Dlaczego?

Źródło: Motoryzacja.interia.pl, Stellantis