Brak półprzewodników wyhamował branżę motoryzacyjną

Brak półprzewodników wyhamował branżę motoryzacyjną

Fabryka w Tychach
Fabryka w Tychach Źródło: FCA
Liczba rejestracji aut osobowych w Europie wzrosła w I połowie 2021 roku o 27 proc. rok do roku, co jednak nadal oznacza spadek o 23 proc. wobec I połowy 2019 roku. Głównym czynnikiem hamującym sprzedaż nie jest niski popyt, ale ograniczona dostępność samochodów na skutek problemów z dostawami półprzewodników.

Sprzedaż samochodów osobowych w I połowie 2021 roku była dosyć zróżnicowana na poszczególnych rynkach. Wolumeny w Chinach i Stanach Zjednoczonych wróciły do poziomów z I półrocza 2019 roku. Pomógł w tym prawie 30 proc. skok rejestracji w USA i prawie 25 proc. wzrost w Państwie Środka. Gorzej wypadła Europa, która mimo wzrostu liczby rejestracji aut osobowych o 27 proc. rok do roku, wciąż była o 23 proc. poniżej rezultatu uzyskanego w I połowie 2019 roku.

Popyt jest duży, ale nie ma czego sprzedawać

– Główną przyczyną słabszej niż zakładano sprzedaży w Europie nie jest niski popyt, tylko braki komponentów. Według danych Eurostatu chęć konsumentów do zakupu nowego auta w ciągu najbliższych 12 miesięcy wróciła do poziomów notowanych w 2019 roku, a już od końca ubiegłego roku dealerzy przewidywali coraz większe zamówienia. Optymistycznie są też nastawieni przedstawiciele niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, którzy w ankietach wskazywali na poprawiającą się od początku 2021 roku sytuację biznesową, na skutek przede wszystkim wysokiego popytu – mówi Radosław Pelc, analityk sektorowy w Santander Bank Polska.

Niektóre marki radzą sobie lepiej

Sprzedaż aut różni się znacznie w zależności od analizowanej marki. Rejestracje Renault, Forda, Opla czy Dacii wciąż są około 40 proc. poniżej poziomu z 2019 roku. Z drugiej strony ubiegłoroczne straty odrobiły już Toyota, Kia i Volvo, a znaczną ich część BMW, Skoda czy Audi. Jednak w przypadku wielu marek czynnikiem hamującym sprzedaż są puste place i wielomiesięczne czasy oczekiwania na zamówione auta.

Dlaczego brakuje półprzewodników

Problemy z dostępnością aut wynikają z konieczności ograniczania ich produkcji, a głównym powodem jest wciąż zaburzony proces dostaw układów scalonych. Przyczyn takiej sytuacji w branży motoryzacyjnej jest kilka. Po pierwsze, podczas pandemii producenci półprzewodników przestawili się na dostawy dla branż o rosnącym popycie, po tym jak gwałtownie zmalało zapotrzebowanie na półprzewodniki w sektorze motoryzacyjnym. Po drugie, miały na to wpływ zdarzenia losowe takie jak awarie w fabrykach w Teksasie i Japonii czy susza na Tajwanie. Do nich doszły kwestie mocy produkcyjnych poszczególnych komponentów oraz skutków pandemii w krajach Azji o niskim stopniu zaszczepienia, gdzie odbywa się część procesu wytwórczego.

Masowe zamykanie fabryk

Skalę problemu obrazują pojawiające się informacje o zatrzymaniu lub ograniczeniu produkcji w kolejnych fabrykach samochodów, a także wyniki badań ankietowych. W badaniu IFO 84 proc. przedstawicieli przemysłu motoryzacyjnego w Niemczech wskazywało w lipcu 2021 na problemy z dostępnością materiałów do produkcji. Według badania Moto Focus 92 proc. producentów części z Polski uważało, że braki materiałów utrzymały się lub pogłębiły w I kwartale tego roku.

Nawet 7 mln samochodów mniej

Firma IHS Markit szacuje, że w efekcie tych problemów w I połowie 2021 roku wytworzono na świecie 4 mln pojazdów lekkich mniej niż zakładano. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, w III kwartale straty mogą wynieść kolejne 1,8 do 2,1 mln aut, a cały rok może się skończyć spadkiem produkcji na poziomie 6,3 do 7,1 mln aut.

Obecnie prognozy wskazują na możliwość utrzymania się niedoborów półprzewodników do I kwartału przyszłego roku, a następnie stabilizację dostaw od II kwartału 2022 roku. Płynne i umożliwiające odrabianie strat dostawy powinny nastąpić w II połowie 2022 r. Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, że ograniczenia w dostępności tych części elektronicznych mogą trwać nawet do końca 2022 roku.

Wszystko się wyrówna, ale trzeba czekać

W krótkim i średnim terminie kluczową kwestią dla przemysłu samochodowego pozostaje szybkość powrotu dostaw półprzewodników do poziomu pokrywającego zapotrzebowanie branży. Pod względem popytu sytuacja wygląda pozytywnie, Komisja Europejska przewiduje tegoroczny wzrost PKB we wspólnocie o 4,8 proc., a przyszłoroczny o 4,5 proc. Rośnie deklarowana skłonność europejskich konsumentów do zakupu samochodu w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

W bazowym scenariuszu Santander Bank Polska przewiduje wzrost produkcji samochodów osobowych w Europie o 8 proc. w 2021 roku i 12 proc. w 2022 roku. To jednak nadal odpowiednio o 17 proc. i 7 proc. mniej niż w 2019 roku. Skala niepewności na rynku jest jednak bardzo duża. Obecna sytuacja wskazuje, że w nadchodzących miesiącach większe jest ryzyko obniżenia prognoz niż szansa na poprawę sytuacji.

Czytaj też:
Polacy chcą więcej samochodów używanych. Dlatego import rośnie

Źródło: Santander