Gwiazdor Jeremy Clarkson otworzył własną restaurację. Tam to dopiero są „paragony grozy”

Gwiazdor Jeremy Clarkson otworzył własną restaurację. Tam to dopiero są „paragony grozy”

Jeremy Clarkson
Jeremy Clarkson Źródło:Newspix.pl / ABACA
Gwiazda motoryzacyjnego dziennikarstwa Jeremy Clarkson, postanowił postawić w swoim życiu na biznes gastronomiczny. Gwiazdor telewizyjnych show „Top Gear” oraz „The Grand Tour” jest posiadaczem ogromnej farmy, z której produkty będą serwowane w jego własnej restauracji. Czy kierunek rolniczo-gastronomiczny to działka w której Clarkson odnajdzie swoje nowe powołanie i czy zerwie przez to z motoryzacją?

Nic na razie nie wskazuje na to. by Jeremy Clarkson miał zamiar porzucić pracę na planie produkowanego przez Amazon show motoryzacyjnego – „The Grand Tour”. Dziennikarz, miłośnik szybkich samochodów i autor wielu poczytnych książek, od jakiegoś czasu mocno stawia na pracę u podstaw – na własnej farmie. Jak donoszą dziennikarze portalu Moto.pl miłość dziennikarza do uprawy roli stała się tak silna, że ten od zeszłego roku prowadzi autorski program, pt. „Clarkson's Farm” poświęcony tej właśnie pasji.

Życie na farmie

Przedstawione w programie perypetie dziennikarza-rolnika okraszone są charakterystycznymi dla Clarksona wyzwaniami, wielkimi maszynami rolniczymi i niecodziennym humorem. W swoim show, Jeremy zajmuje się m.in. hodowlą owiec i uprawą roślin. Jak podsumowuje Moto.pl program jest tak popularny na Wyspach, że rozsławił on region, w których Clarkson ma swoją farmę do tego stopnia, że zaczęli pojawiać się tam turyści.

twitter

Problemy z władzami

I to właśnie zapewne ten powód podsunął dziennikarzowi pomysł na to, by postawić na gastronomię. Według brytyjskich mediów na terenie farmy otwarto restauracje. Z doniesień wynika, że realizacja tego projektu była dla Clarksona drogą przez mękę. Zaczęło się od starcia z lokalnymi władzami. Rada okręgu West Oxfordshire nie wyraziła zgody na adaptację dawnej szopy dla jagniąt na restaurację ze względu na ochronę zabytków. Jednak okazuje się, że sprytny dziennikarz odnalazł sposób, jak ominąć zakaz i jednak jego plan doszedł do skutku. Po prostu wybrał inną stodołę.

Brak menu?

W swoich mediach społecznościowych dziennikarz poinformował, że wszystkie produkty, których będzie można spróbować w jego restauracji, zostały wyhodowane na terenie jego farmy. Posiłki są gotowe do spożycia „na zewnątrz”, a menu w zasadzie nie istnieje. Serwowane jest to „co akurat tego dnia jest dostępne”.

Ceny powalają

Ceny w knajpie Clarksona na Wyspach zapewne nie wzbudzają takich kontrowersji jakie mogłyby wzbudzić w Polsce. Najtańsze posiłki wydaje się tam za opłatą 41 funtów, co w przeliczeniu daje kwotę ok. 230 złotych. Bylibyście w stanie zapłacić taką kwotę za danie od znanego dziennikarza?

Czytaj też:
Tor Poznań pokonał słynnego dziennikarza. Richard Hammond miał wypadek

Źródło: Moto.pl