Niemcy wyprodukują mniej aut. Powodem braki w dostawach gazu

Niemcy wyprodukują mniej aut. Powodem braki w dostawach gazu

Fabryka samochodów
Fabryka samochodów Źródło:Mercedes-Benz
Bezsprzecznie ostatnie lata dla branży motoryzacyjnej to okres trudny. Najpierw pandemia, która pokrzyżowała sprzedażowo szyki producentom. Później problem z półprzewodnikami, który wzmógł się przez agresję Rosji na Ukrainę. Wojna przyniosła jeszcze jeden poważny problem – z dostawami gazu. I to właśnie ten powód jest najnowszym, który zahamuje produkcję samochodów w niemieckich fabrykach. Problem dotknie również Polaków.

Jak informujemy od miesięcy, już dziś klienci polskich salonów samochodowych są zmuszeni, by na zamówione auto czekać od kilku miesięcy do nawet roku. Problem ten zapewne jeszcze bardziej się pogłębi w najbliższych miesiącach, a czas oczekiwania wydłuży się. O ile do kłopotów z przestojami związanymi z zamykaniem fabryk - z powodu koronawirusa oraz brakiem półprzewodników, wszyscy zdążyliśmy się już przyzwyczaić, o tyle nowy powód braku dostaw samochodów to całkowita nowość. Tym razem winna będzie Rosja… a w zasadzie to wojna Rosji z Ukrainą i uzależnienie krajów europejskich od dostaw gazu ze wschodu – konkretnie to uzależnienie Niemiec od takich dostaw.

Niemcy nie mają gazu

Według doniesień medialnych już dziś wiadomo, że w okresie zimowym Niemcy mogą borykać się z problemem z dostępnością do gazu ziemnego. Największe braki będą dotyczyć jednak przemysłu – jak wiadomo pierwszeństwo w dostępności do gazu będą mieli obywatele kraju, przemysł będzie zmuszony do zmniejszenia zużycia. Jak informuje „Automotive News Europe", niemieccy producenci samochodów przewidują, że konieczne będzie ograniczenie liczby pojazdów zjeżdżających z taśm produkcyjnych w fabrykach zlokalizowanych na terenie kraju.

Jak podsumowuje portal Autokult.pl, gaz wykorzystywany jest w produkcji samochodów m.in. do ogrzewania hal produkcyjnych oraz chociażby w lakierniach na etapie suszenia kolejnych warstw lakieru – tutaj zużycie jest bardzo duże, gdyż wymaganą temperaturą w procesie suszenia lakieru jest 180 stopni.

Producenci uspokajają

Oddziały PR największych producentów starają się na tym etapie jednak nie zakładać najczarniejszych scenariuszy. W swoich komunikatach i rozmowach z „Automotive News Europe" informują, że starają się zabezpieczyć produkcję. Mercedes zauważa, że gaz zostanie zastąpiony energią odnawialną – jednak nie podaje konkretów. BMW zadeklarowało, że już na tym etapie wdrożyło oszczędności gazu, natomiast podkreśla, że dalsze kroki jeszcze mocniejszego zaciskania pasa mogą doprowadzić do narażenia na szwank pierwotnego planu produkcyjnego. Z kolei Bosch – największy dostawca części motoryzacyjnych, podjął decyzję o obniżeniu w okresie zimowym temperatur w powierzchniach biurowych, magazynowych i produkcyjnych. Taki sam krok podjęło Audi.

Problem z gazem może oznaczać problem z prądem

Alternatywnym rozwiązaniem dla marek będzie przejście na energię elektryczną. Jednak jak podkreśla Autokult.pl ta ścieżka może okazać się zgubna dla całego kraju – jeśli chodzi o dostawy prądu. Jak informuje organizacja VDA (zrzeszająca niemieckich producentów samochodów), przejście branży motoryzacyjnej na anergię elektryczną może oznaczać zwiększenie zapotrzebowania na prąd w skali kraju aż o piętnaście procent. Warto jednak dodać, że nie tylko przemysł motoryzacyjny korzysta za gazu, a również inne gałęzie i inni producenci. Tak czy tak, produkcja w całym kraju będzie musiała zostać „ograniczona”.

Polska również ucierpi na problemach Niemców

Problem z produkcją w Niemczech może odbić się również na polskich producentach, którzy dostarczają części na zachód. Jak informuje Autokult.pl: „z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, wartość eksportu podzespołów, części i akcesoriów motoryzacyjnych wyniósł w 2020 r. 20,8 mld euro”. Według danych Eurostatu przemysł motoryzacyjny w Polsce daje zatrudnienie 213 tysiącom osób. Natomiast GUS (Główny Urząd Statystyczny) podaje, że produkcja pojazdów, przyczep oraz naczep w naszym kraju w 2020 roku stanowiła 9,5 procenta produkcji polskiego przemysłu – osiągając wartość 143 mld złotych.

Niemcy są głównym odbiorcą podzespołów i akcesoriów motoryzacyjnych produkowanych w naszym kraju. W 2020 r. wartość tego eksportu wyniosła 6,66 mld euro. Zatem może okazać się, że słabsza kondycja niemieckich producentów znacząco wpłynie na zamówienia składane w Polsce. O ile u nas gazu może nie zabraknie, o tyle zmuszeni będziemy do przykręcenia „kurka”, gdyż realnie nie będzie gdzie sprzedać produkowanych przez nasz przemysł części.

Czytaj też:
Moment, na który czekali Ukraińcy? Gen. Skrzypczak dla „Wprost”: Przedni zamiar. Hełmy z głów, panowie wojskowi

Źródło: Autokult.pl, Automotive News Europe