Już co piąte auto kupowane przez Polaków to wóz z górnej półki. Kryzys może to wstrzymać

Już co piąte auto kupowane przez Polaków to wóz z górnej półki. Kryzys może to wstrzymać

Salon Audi
Salon AudiŹródło:Audi
20 proc. samochodów kupowanych przez Polaków w polskich salonach to auta segmentu premium. Niestety, tak jak cały rynek, ich rejestracje również spadają, a światełka w tunelu nie widać.

Jak podlicza Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar, w lipcu wydziały komunikacji zarejestrowały niecałe 35 tys. nowych samochodów osobowych, w tym 7 082 auta klasyfikowane jako premium (20,4 proc. udziału w rynku). W obu przypadkach (premium i aut ekonomicznych) uzyskany wynik był gorszy niż w analogicznym miesiącu rok wcześniej, przy czym w przypadku całego rynku spadek wyniósł 12,3 proc., natomiast w przypadku marek premium 15,8 proc.

Wynik sumaryczny po 7 miesiącach wynosi niecałe 250 tys. zarejestrowanych samochodów, o 12,1 proc. mniej niż rok wcześniej. W tym samym czasie rezultat zanotowany przez marki premium (56 260 aut) był o 3,9 proc. gorszy niż rok wcześniej.

Toyota numerem 1 

Jak czytamy, czołówka listy rankingowej (Top 10) notuje nieznaczne zmiany. Pierwsze miejsce wciąż należy do Toyoty, która notuje wynik o ponad 100 proc. lepszy, niż druga w kolejności marka – Skoda. Na trzeciej pozycji znajduje się Kia, której wynik jest tylko nieznacznie gorszy od Skody. O ile Skoda po 7 miesiącach bieżącego roku notuje wynik gorszy w porównaniu z rokiem ubiegłym o ponad 32 proc., to Kia swój wynik poprawiła o niemal 8 proc. To oznacza, że w kolejnych miesiącach roku Kia może swój wynik poprawić. Miejsce drugie znajduje się w zasięgu jej możliwości.

Na kolejnych miejscach listy rankingowej znalazły się Volkswagen, Hyundai, BMW, Mercedes, Dacia, Audi oraz Ford. Jak widać, trzy marki premium niezmiennie od wielu miesięcy, utrzymują się w ścisłej czołówce rynku. Spośród 10 pierwszych marek zaledwie 3 zanotowały poprawę swoich wyników, wśród nich dwie marki koreańskie oraz Mercedes.

Lipiec był miesiącem gorszym w porównaniu z czerwcem. Niemiej jednak zanotowany spadek nie był aż tak wysoki, co pozwoliło na nieznaczne ograniczenie poziomu spadku po 7 miesiącach tego roku, donosi Instytut.

Najpierw aut nie było, teraz nie będzie nas stać

– Przyczyny słabszych wyników pozostają wciąż te same. Ograniczona podaż aut, będąca efektem problemów związanych z dostępnością niektórych komponentów, w tym mikroprocesorów, wysoki poziom inflacji ograniczający zasobność naszych portfeli, rosnące stopy procentowe przekładające się na wysoki poziom rat leasingu/wynajmu/kredytu, a także rosnące ceny – mówi Wojciech Drzewiecki, szef IBRM Samar. – Każdy z wymienionych czynników odgrywa inną rolę w procesie zakupu. Wydaje się, iż dziś największym problemem jest ograniczona podaż, jednak rola szeroko rozumianych czynników finansowych będzie rosła i może się okazać, że już wkrótce, pomimo zapowiadanej poprawy w dostawach aut na nasz rynek, sprzedaż nie będzie rosła, gdyż wysokie ceny oraz rosnące raty, w aspekcie powiększającej się niepewności gospodarczej, stanowić będą istotną przeszkodę w podjęciu decyzji o zakupie auta – dodaje Drzewiecki.

Czytaj też:
Elektryczne auta będzie można naładować u dealerów Volkswagena w całej Polsce

Źródło: IBRM Samar