Jak przypomina Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar, nowy system poboru opłat drogowych e-TOLL, zastępujący wcześniejszy viaTOLL, powinien być wdrożony najpóźniej 3 listopada 2018 r. Faktycznie zaczął funkcjonować od 24 czerwca 2021 r., tj. z ponad dwuletnim opóźnieniem.
Według inspektorów Najwyższej Izby Kontroli głównymi przyczynami opóźnienia były: nieterminowe wydanie przez ministra właściwego do spraw transportu decyzji ustalającej kluczowe zasady funkcjonowania nowego systemu poboru opłat, opóźnienia w wyłonieniu jego wykonawcy oraz zmiany koncepcji poboru opłaty elektronicznej. Zdaniem NIK, departament Kontroli Ministerstwa Infrastruktury w latach 2017-2018 nie przeprowadzał kontroli i audytów funkcjonowania i rozwoju oraz przygotowania do wdrożenia nowego systemu. Przedłużające się procedury związane z wyborem wykonawcy systemu i zmiany koncepcji doprowadziły do dwukrotnej zmiany w latach 2018-2020 organu odpowiedzialnego za pobór opłat i budowę nowego systemu. Ostatecznie został nim szef Krajowej Administracji Skarbowej.
Straty, ale utrzymano ciągłość opłat
Nowy system został wdrożony mimo niezakończenia prac nad poszczególnymi modułami. W początkowym okresie nie zapewniał: poboru opłat za przejazd pojazdów lekkich autostradą, uiszczania opłaty elektronicznej przy użyciu kart flotowych oraz możliwości korzystania z EETS, czyli usługi umożliwiającej pobór opłat na terenie Unii Europejskiej przy użyciu jednego urządzenia zainstalowanego w pojeździe. Kłopoty z niezapewnieniem właściwego poziomu usług przez system e-TOLL spowodowały dwukrotne przedłużenie funkcjonowania poprzedniego systemu viaTOLL. Przez trzy miesiące oba systemy funkcjonowały jednocześnie. W konsekwencji Skarb Państwa pokrył dodatkowe koszty działania viaTOLL w szacunkowej kwocie 73,6 mln zł. Plusem w tej sytuacji było to, że utrzymana została ciągłość opłat.
Według NIK, ponad dwuletnie opóźnienie uruchomienia nowego krajowego systemu poboru opłat drogowych spowodowało obniżenie potencjalnych wpływów do Krajowego Funduszu Drogowego szacunkowo o ponad 573 mln zł. Wiązało się to z nierozszerzeniem w 2019 r. sieci płatnych dróg o około 1050 km.
W ocenie Najwyższej Izby Kontroli, mimo opóźnienia i strat. decyzje administracji rządowej doprowadziły do wypracowania możliwie najlepszej koncepcji funkcjonowania nowego systemu poboru opłat.
Czytaj też:
Na autostradach i ekspresówkach staną fotoradary. I to takie, że mysz się nie prześlizgnie