Zasada jest prosta – im więcej automatyki i elektroniki pilnującej kierowcę, tym lepiej – tak przynajmniej twierdzi wielu ekspertów od bezpieczeństwa. Natomiast istnieje głos rozsądku, który podpowiada, by jednak nie rezygnować z myślenia podczas korzystania z samochodu. Ta zasada może być przydatna w kontekście pamiętania, by kontrolować to, czy światła drogowe są włączone w określonych warunkach. Ale w zasadzie czemu nie zaufać automatowi?
Jak działa system automatycznego włączania świateł?
Inteligentny system automatycznego włączania świateł mijania działa w oparciu i o nowoczesne czujniki natężenia światła. W skrócie działa to tak, że jeśli jasność spada poniżej określonej wartości – określonej w lumenach, światła z dziennych przełączają się na drogowe. System działa najlepiej przy najwyższej przejrzystości powietrza.
Kiedy należy włączyć światła mijania?
Sytuacja, w której system automatycznego uruchomienia świateł może sobie nie poradzić, to opady deszczu. Jeśli poziom natężenie światła będzie wysoki, automat nie zdecyduje o zmianie świateł z dziennych na mijania. Jednak przepisy są w tym temacie nieubłagane. Kodeks drogowy nie pozostawia wątpliwości (Art. 30.1) – mgła i deszcz zobowiązują do włączenia świateł mijania. Światła do jazdy dziennej są dopuszczalne tylko przy normalnej widoczności i w deszczu nie wystarczą.
Konsekwencje mogą być bolesne
Jeśli kierowca sam nie skontroluje tego, czy światła są włączone, a okaże się, że automat nie wyłapał opadów, istnieje możliwość, że samochód zostanie zatrzymany przez policję do kontroli drogowej. Ta zakończy się mandatem wynoszącym 100 zł. Dodatkowo do konta kierującego w bazie CEK dopisane zostaną 2 punkty karne. Istotne są również aspekty bezpieczeństwa. Auto z właczonymi jedynie światłami dziennymi w sytuacji ograniczonej widoczności jest bardzo słabo zauważalne na drodze. Warto pamiętać o włączeniu świateł – również by uniknąć kolizji czy innego niebezpieczeństwa na drodze.