1200 złotych za przerwę w ochronie ubezpieczeniowej auta osobowego trwającej do 3 dni. 3010 złotych za przerwę trwającą od 4 do 14 dni i 6020 zł za przerwę powyżej dwóch tygodni. Tyle wynoszą obecnie kary, które Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) nakłada na kierowców, którzy zapomnieli o ubezpieczeniu. Są jednak sytuacje, w których nie można powiedzieć, że jest to wyłączna wina ukaranego. Uwagę na tę sprawę zwrócił Rzecznik Finansowy, podając jako przykład np. trwające sprawy spadkowe czy pobyt właściciela auta w szpitalu. „Rzecznik Finansowy postuluje o wprowadzenie nowej gradacji kar w przypadku osób, wobec których nie zadziałała tzw. zasada prolongaty czyli automatycznego odnowienia się polisy OC po upływie roku” – pisze Interia.
UFG odmawia
Na propozycję obniżenia kar zareagowało UFG. Przedstawiciele tej instytucji nie zgadzają się z postulatem i wskazuje, że obecnie kary i tak są relatywnie niskie, jak na warunki Unii Europejskiej. „Z danych UFG wynika, że w zdecydowanej większości przypadków, dłużnikami Funduszu są osoby, które pozostawały bez obowiązkowej ochrony ubezpieczeniowej w zakresie OC w okresie dłuższym niż 14 dni. Dotyczy to aż ponad 2/3 wszystkich spraw prowadzonych przez Fundusz. Liczba spraw, w których przerwa w ochronie nie była dłuższa niż 3 dni to mniej niż 1/5 wszystkich spraw w tym samym okresie” – wskazuje Interia. Cytuje też przedstawiciela UFG, który zapewnia, że opłata ma charakter prewencyjny. „Prócz interesów osób poszkodowanych ma chronić również majątek sprawcy szkody, bo sensem i celem jest spowodowanie takiego zachowania posiadacza pojazdów, które doprowadzi do zawarcia umowy OC p.p.m. W takim kontekście właściwsze jest porównanie wysokości opłaty – nawet tej maksymalnej – nie do średniej wysokości składki ubezpieczeniowej (500-600 zł), lecz do średniej wysokości regresu UFG. Na koniec września tego roku wynosił ok. 20 tysięcy złotych. Tyle ma średnio do zwrotu nieubezpieczony sprawca szkody/posiadacz pojazdu, za którego Fundusz wypłacił świadczenia i zaspokoił roszczenia osób przez niego poszkodowanych" – mówi Damian Ziąber z Funduszu.
Długi sprawców wypadków wobec UFG to ponad 310 mln zł
Na szczęście są sposoby, by kara za brak ciągłości ubezpieczenia była mniej odczuwalna. Fundusz raczej nie umarza kar, ale może rozłożyć ją na raty albo odroczyć. Wygląda jednak na to, że opłaty się nie zmniejszą i nie pojawi się żadna „taryfa ulgowa”.
Czytaj też:
Leasing czy wynajem długoterminowy samochodu? Czym się różnią i dla kogo są?Czytaj też:
Ubezpieczyć nowy samochód i nie stracić na jego wartości? Jest specjalna polisa