Nawet 19 stopni Celsjusza. Takimi temperaturami przywitał nas nowy rok. To iście wiosenna, bardzo rzadko spotykana w styczniu pogoda. Tymczasem wiele artykułów donosi, że maksymalną temperaturą, przy jakiej powinno się jeździć na oponach zimowych, jest siedem stopni Celsjusza. Czy w takim razie podczas ciepłych, zimowych dni należałoby wrócić do opon letnich? Ten temat podjęło Moto.pl.
Lepiej zostać na zimówkach
Owszem, optymalne parametry „zimowka” zachowuje przy temperaturach do 7 stopni powyżej zera. Gdy jest cieplej, guma staje się bardzo miękka. Takie opony są bowiem zrobione tak, by guma nie twardniała podczas mrozów. Gdy jest ciepło i jest miękka, gorsza może być przyczepność na zakrętach, zachowanie auta przy hamowaniu, a poza tym, takie ogumienie szybciej się zużywa.
Nie warto jednak od razu pędzić do wulkanizatora i prosić o powrót do opon letnich. Po pierwsze, to pozbawione sensu ekonomicznego – wymiana kosztuje ponad sto, a w skrajnych przypadkach (duże koła itd.) nawet kilkaset złotych. Po drugie, zima niemal na pewno wróci. Wiosenne temperatury to miły przerywnik, ale prędzej czy później znowu za oknem (i na drogach!) zrobi się biało.
Opony nie zużywają się aż tak
Kierowców, którzy obawiają się, że po kilku przejażdżkach na zimówkach w wyższych temperaturach opony będą już nadawały się na śmietnik, warto uspokoić. Nie mówimy przecież o 30-stopniowym upale, a jedynie o niewielkim przekroczeniu „limitu”. Kiedy w takim razie warto zmienić opony na letnie? Wiosną, gdy prognozy będą już pokazywały, że pożegnaliśmy mrozy i robi się naprawdę coraz cieplej. Póki co – szykujmy się na powrót mrozów!
Czytaj też:
Złe warunki na drogach, policja ostrzega. Ciężarówka wbiła się w budynek mieszkalnyCzytaj też:
Zima dobrego kierowcy. Każdy musi to mieć ze sobą