Druzgocący dla policji i zarządców dróg raport NIK o bezpieczeństwie pieszych
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się szczegółowo województwu kujawsko-pomorskiemu i „poprawie bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych” w latach 2016-2019 w tym regionie Polski. To dlatego, że w ostatnich latach w blisko 1/3 wypadków w województwie brali udział piesi. Choć liczba wypadków spadała, to okazało się, że w latach 2016-2019 stawały się one coraz cięższe (poszkodowani odnosili coraz groźniejsze obrażenia).
Kontrola NIK wykazała, że „na co czwartym skontrolowanym przejściu dla pieszych organizacja ruchu była niezgodna z zatwierdzonymi projektami. Często oznakowania przejść były przysłonięte lub niewidoczne, a widoczność samych pieszych mocno ograniczona. Policja co prawda trafnie typowała niebezpieczne przejścia, ale już nie rozpowszechniała informacji o ich lokalizacji”.
Niebezpieczne Kujawy
Na początku raportu NIK podała statystyki. W latach 2016-2019 w województwie kujawsko-pomorskim odnotowano najmniej wypadków na 100 tys. mieszkańców w Polsce. Jednakże wskaźnik ciężkości wypadków (np. 18 ofiar śmiertelnych w 2018 r. i 22 w 2019 r.), a także wysoki odsetek wypadków z udziałem pieszych (blisko 30 proc. wszystkich wypadków) sprawiły, że region ten w tych statystykach wypadał najgorzej w całym kraju.
W samych wypadkach z udziałem pieszym w badanym okresie życie straciło 161 osób, a 994 zostały ranne. Na przejściach dla pieszych (czyli w założeniu najbezpieczniejszych miejscach do przekraczania jezdni), życie straciło 56 osób, a 610 zostało rannych. Średnio co miesiąc na przejściach ginęła jedna osoba, a 12 zostawało rannych.
Jest źle, potrzebna kontrola
NIK postanowiła więc przeprowadzić kontrolę dotyczącą skuteczności, a jak się potem okazało nieskuteczności, działań podejmowanych w celu poprawy bezpieczeństwa w tych miejscach.
Izba skontrolowała organy odpowiedzialne za:
-
zarządzanie ruchem,
-
zarządzanie drogami
-
nadzór nad ruchem drogowym (policję).
Ustalenia kontroli NIK okazały się być druzgocące dla wszystkich wymienionych.
Brak monitorowania sytuacji. Brak analizy
„Większość skontrolowanych jednostek nie monitorowała stanu bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych, ani nie przeprowadzała analiz co do przyczyn wypadków” – czytamy w raporcie. Dodatkowo nie zbierano danych dotyczących zdarzeń, a jeśli już, to były to dane sprzeczne lub niekompletne. Nieprawidłowości stwierdzono w większości przypadków.
„W badanym okresie prezydenci: Bydgoszczy, Grudziądza i Włocławka oraz Starosta Brodnicki, przekazali zadania z zakresu zarządzania ruchem zarządom dróg, pomimo że przepisy nie przewidywały takiej możliwości” - pisze NIK. Zdaniem Izby sytuacja, w której jednostka łączy wykonywanie zadań z zakresu zarządzania ruchem jak i drogami może skutkować zatarciem różnic funkcjonalnych w kompetencjach tych organów i trudnościami w ustaleniu podmiotów odpowiedzialnych za prawidłowe realizowanie tych obowiązków na drogach, a tym samym za stan bezpieczeństwa ruchu.
W raporcie czytamy dalej, że „zarządzający ruchem i drogami (…) nie opracowali zasad dokonywania oceny stanu bezpieczeństwa przejść dla pieszych i metodologii typowania najbardziej niebezpiecznych z nich”.
NIK stwierdziła też, że skontrolowane jednostki w większości nie korzystały z pomocy specjalistów bezpieczeństwa ruchu drogowego w celu ustalenia zagrożeń na przejściach dla pieszych oraz pozyskania rekomendacji, co do sposobu ich eliminowania. „Jeśli podejmowano taką współpracę to zaledwie w pojedynczych przypadkach” – czytamy w raporcie. – „Większość zarządzających ruchem zatwierdzała organizacje ruchu obejmujące przejścia dla pieszych na podstawie niekompletnych projektów, a następnie nie poddawała sposobu ich realizacji rzetelnym kontrolom”.
Na podstawie informacji przekazanych przez policję, kontrolerzy NIK wybrali 91 najbardziej niebezpiecznych przejść dla pieszych. Okazało się, że organizacja ruchu na co czwartym przejściu była niezgodna z zatwierdzonym projektem. Do tego zdarzało się, że znaki pionowe informujące o przejściach były przesłonięte, oznakowanie poziome wytarte, a widoczność pieszego oczekującego na przejście przez jezdnię, jak i zbliżającego się pojazdu, mocno ograniczona. Kontrolerzy przy współudziale specjalisty z zakresu inżynierii ruchu, ocenili, że w przypadku czterech przejść przekraczanie jezdni wiązało się z podwyższonym ryzykiem (sic!).
Działania policji były wymierzone… w pieszych
NIK zauważa, że policja prowadziła lokalne działania zmierzające do poprawy bezpieczeństwa pieszych. Jednak wykonywała je gorzej niż źle. „Z ustaleń kontroli wynika, że pomimo znacznie mniejszego zagrożenia powodowanego przez pieszych niż przez kierujących, to wciąż ci pierwsi uczestnicy ruchu objęci byli częstszymi działaniami represyjnymi policji. W 2016 r. piesi spowodowali 330 zdarzeń, niemniej zastosowano wobec nich ponad 28 tys. pouczeń, mandatów i wniosków o ukaranie, zaś w 2019 r. było to odpowiednio 210 zdarzeń i ponad 12 tys. środków prawnych. Z kolei kierujący (kierowcy i rowerzyści) w 2016 r. spowodowali blisko 23 tys. zdarzeń, a zastosowano wobec nich prawie 227 tys. środków prawnych. W 2019 r. było to odpowiednio 24,5 tys. zdarzeń i ponad 297 tys. pouczeń, mandatów i wniosków o ukaranie. Oznacza to, że wobec pieszych zastosowano od pięciu (w 2019 r.) do ośmiu (w 2016 r.) razy więcej pouczeń, mandatów i wniosków o ukaranie. Choć jak pokazują dane wypadków i kolizji z winy pieszych było mniej niż z winy kierowców” – podaje NIK.
Potem NIK przyjrzała się fotoradarom: „Przy przejściach dla pieszych zlokalizowanych było 11 stacjonarnych urządzeń rejestrujących, które w latach 2016-2020 (do końca września) zarejestrowały ponad 133 tys. przypadków przekroczenia prędkości (rekordzista pędził 177 km/h w miejscu gdzie dozwolone było 70 km/h). W blisko 60,5 tys. przypadków Inspekcja Transportu Drogowego wymierzyła kary w postępowaniu mandatowymi lub skierowała sprawy do sądu”. Oznacza to, że połowa przekroczeń prędkości pozostała bez kary.
Program był, ale zakończył się katastrofą
Ponadto podczas kontroli ustalono, że „fiaskiem zakończył się Program Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego dla Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2012-2020. Pomimo jego przygotowania i określenia w nim strategicznych celów, szczegółowych zadań, sposobów ich realizacji oraz finansowania, nie został on zrealizowany”.
Choć miała się nim zająć Kujawsko-Pomorska Wojewódzka Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, to w województwie:
-
nie powołano struktury odpowiedzialnej za jego wdrożenie (nie powstało Wojewódzkie Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, nie powołano Wojewódzkiego, Powiatowych i Gminnych Inspektorów Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego),
-
nie uruchomiono planowanego Systemu Zarządzania Bezpieczeństwem Ruchu Drogowego,
-
nie stworzono Informatycznego System Zarządzania Bezpieczeństwem Ruchu Drogowego.
Według wyjaśnień Sekretarza Rady program nie został zrealizowany z powodu braku pieniędzy.
Jedyne co kontrola NIK uznała za pozytywne, to niektóre z regionalnych działań podejmowanych w celu poprawy bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych (np. doświetlanie tych miejsc, wprowadzenie ograniczeń dopuszczalnej prędkości, montaż znaków aktywnych, zatrudnianie opiekunów dzieci i młodzieży na przejściach dla pieszych) oraz działania o charakterze informacyjno-edukacyjnym.
NIK: „Poprawcie to i się”
Po kontroli NIK wysłał wnioski do:
-
ministra infrastruktury (o znowelizowanie rozporządzenia w sprawie zarządzania ruchem w sposób określający termin, w którym zarządcy dróg zobowiązani byliby do uzupełnienia brakujących projektów zatwierdzonej organizacji ruchu),
-
zarządzających ruchem, drogami, a także jednostek policji (o dokonanie analiz zagrożeń na przejściach dla pieszych i podjęcie adekwatnych działań skutkujących zwiększeniem bezpieczeństwa w tych miejscach),
-
policji (o prowadzenie analiz bezpieczeństwa w ruchu drogowym wykraczających poza zestawienia statystyczne, z wykorzystaniem zarówno ekspertów wewnętrznych jak i zewnętrznych).
Co dalej z bezpieczeństwem pieszych w województwie kujawsko-pomorskim, przekonamy się.