Prawie 13 proc. sprowadzonych używanych aut ma cofnięty licznik
Co dziewiąty używany samochód w Polsce ma cofnięty licznik, a to oznacza, że jest wart mniej niż jego cena wywoławcza. W grupie najwyższego ryzyka są oczywiście pojazdy sprowadzane z zagranicy. Jeśli taki pojazd miał kilku właścicieli, bardzo trudno monitoruje się jego historię. Korzystają z tego nieuczciwi handlarze, którzy pozostają bezkarni.
Nadmiernie ufamy sprzedawcom
11 proc. wszystkich samochodów jeżdżących po polskich drogach i sprawdzonych w serwisie CarVertical ma „skorygowany” przebieg. Chociaż sytuacja w Polsce i tak jest lepsza niż w niektórych krajach Europy Wschodniej (np. na Łotwie udział pojazdów z cofniętym licznikiem przekracza 20 proc.), ryzyko oszustwa jest nadal wysokie. Jeśli przyjrzymy się strukturze naszego rynku okaże się, że spośród wszystkich importowanych samochodów w Polsce, cofnięty licznik ma 12,9 proc. aut. W przypadku samochodów sprzedawanych lokalnie wskaźnik ten wynosi 5,6 proc. Takie dane z pewnością zmartwią wszystkich, którzy z zainteresowaniem przeglądają oferty aut sprowadzanych, wychodząc z założenia, że samochody importowane – np. z Niemiec są w lepszym stanie niż te, które od początku jeździły w Polsce. Jednak nasze wyobrażenia nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości. Nie można również bezgranicznie ufać zachodnim sprzedawcom.
– Bardzo trudno jest monitorować historię pojazdu, który zmienia swoich właścicieli przekraczając granice różnych krajów – mówi Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef komunikacji w CarVertical. – W każdym z nich przepisy związane z sankcjonowaniem procederu cofania licznika mogą się przecież różnić. Dodatkową niedogodnością jest ograniczona możliwość wymiany informacji o pojeździe pomiędzy poszczególnymi krajami. Zdarza się tak, że po wyeksportowaniu pojazdu jego historia zaczyna się od zera i wtedy właśnie zmienia się przebieg, co ponad dwukrotnie zwiększa ryzyko zakupu samochodu z cofniętym licznikiem w porównaniu z samochodem, który pochodzi z polskiego salonu i przez cały czas był eksploatowany w Polsce.
Polscy nabywcy i tak szukają używanych samochodów za granicą
Jak wynika z badania, udział samochodów „krajowych” i sprowadzonych z zagranicy w bazie CarVertical jest różny. Tylko 26,4 proc. wszystkich sprawdzonych pojazdów w Polsce to auta „krajowe”. Reszta to samochody sprowadzone z zagranicy. W większości monitorowanych krajów, takich jak Chorwacja, Estonia, Litwa, Rumunia czy Serbia, udział samochodów importowanych waha się w przedziale 70-90 proc., co przypomina sytuację na polskim rynku.
Na autach z cofniętym licznikiem sporo się traci
Nabycie samochodu z fałszywym przebiegiem może przysporzyć nowemu właścicielowi wielu kłopotów. Chodzi nie tylko o cenę zakupu nieadekwatną do prawdziwego przebiegu, ale także o zafałszowaną historię serwisową. Dla przykładu – jeśli pasek rozrządu powinien być wymieniany co 90 tys. km, to przez cofnięcie licznika, użytkownik może błędnie ustalić termin kolejnej wymiany. Jeśli z tego powodu pasek pęknie, wygeneruje to gigantyczne straty finansowe, których faktyczną przyczyną był właśnie cofnięty licznik.
Jak przypominają eksperci, cofnięty licznik, to także ukrycie faktycznego zużycia podzespołów mechanicznych i zaburzenie harmonogramu okresowych przeglądów. Może to prowadzić do nieoczekiwanych awarii w trakcie podróży, nie wspominając już o zagrożeniu dla bezpieczeństwa jazdy.
– Głównym motywem nakręcającym proceder cofania liczników jest zysk przy sprzedaży. Pojazdy z niższym przebiegiem są znacznie droższe niż samochody z oryginalnym przebiegiem, co oznacza, że kupując oszukany egzemplarz – przepłacamy. Firma carVertical przeprowadziła badanie, w którym wykazała, że pojazdy z cofniętym licznikiem mogą być nawet o 25 proc. droższe niż samochody, w których nikt nie korygował przebiegu. Należy zdawać sobie sprawę także z tego, że pojazdy z dużym przebiegiem nie tylko bardziej tracą na wartości, ale także trudniej je później odsprzedać – mówi Matas Buzelis.
Przestępstwo cofania
Jak przypomina Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, od 25 maja 2019 roku każda zmiana wskazań licznika jest przestępstwem zagrożonym karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Obejmuje ona zarówno zlecającego oszustwo, jak i wykonawcę, np. mechanika w warsztacie. Wcześniej można było to robić nie narażając się na karę. Teraz nie jest nawet ważne, czy ktoś „kręci” licznik w celu oszustwa czy chce tylko zrobić głupi żart. Kara obejmuje zarówno tych, którzy cofają wskazania drogomierza, jak i tych, którzy – ze sobie znanych tylko powodów – chcieliby zwiększyć wskazania urządzenia.
Wraz ze zmianami w Kodeksie karnym nowe przepisy pojawiły się także w ustawie Prawo o ruchu drogowym, a regulacje te weszły w życie 1 stycznia 2020 roku. Przewidują one m.in., że wymiana licznika jest dopuszczalna, gdy nie wskazuje on przebiegu pojazdu w sytuacji, w której ze względu na przeznaczenie drogomierza powinien ten przebieg odmierzać lub gdy jest konieczna wymiana elementu pojazdu, z którym drogomierz jest nierozerwalnie związany. Licznik może być wymieniony tylko na sprawne urządzenie oraz przeznaczone dla danego typu pojazdu.
Jak pisze IBRM Samar, właściciel lub posiadacz, który dokonał wymiany drogomierza w pojeździe, musi w ciągu 14 dni dokonać jego odczytu w Stacji Kontroli Pojazdów. Dane o wymianie licznika i jego odczycie muszą być dostarczane do Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP) przez diagnostów ze stacji kontroli pojazdów. Policja, Inspekcja Transportu Drogowego, Żandarmeria Wojskowa, Straż Graniczna oraz Służba Celno-Skarbowa mogą odczytywać wskazania licznika podczas każdorazowej kontroli pojazdu, a następnie przekazać informację o odczycie do CEP.