Brytyjska marka należy do koncernu Volkswagena, ale jednak zostawiono jej autonomię. Tym bardziej, że zdobywa klientów na całym świecie skutecznie i bezproblemowo. Właśnie Bentley odświeżył model Continental GT, teraz pokazał nowego Flying Spura, a sprzedaż napędza popyt na SUV-a Bentaygę. Wszystkie więc idzie dobrze.
Flying Spur to ultraluksusowa limuzyna, dłuższa i wygodniejsza od poprzedniej, zaprojektowana całkiem na nowo. Ma 5,3 m długości, 1,9 m szerokości. Najważniejszym parametrem jest jednak rozstaw osi, który wynosi niemal 3,2 m i jest aż 12 cm dłuższy w porównaniu do poprzednika.
Choć wnętrze pozostało konserwatywne, typowe dla Bentleya, wykończone najdroższą skórą, drewnem i polerowanym metalem, to jego sercem jest nowoczesny 12,3-calowy wyświetlacz. Z jego poziomu zarządza się wszystkimi funkcjami auta.
Lista opcji jest bardzo długa. Np. podstawowy zestaw audio z 10 głośnikami można zmienić na system Bang & Olufsen lub na topowy high-endowy zestaw Naim z 19 głośnikami o mocy 2200 W. Takich gadżetów jest w aucie całe mnóstwo, konfiguracja przypomina raczej konfigurowanie jachtu pełnomorskiego niż samochodu.
A teraz serce, czyli silnik. Bentleya Flying Spur napędza dwunastocylindrowy motor W12 o mocy 626 KM i maksymalnym momencie obrotowym 900 Nm. To porażające liczby. Przekładają się na osiągi. Stateczna i dystyngowana limuzyna może rozpędzić się do 100 km/h w 3,8 sekundy. Z kolei prędkość maksymalna wynosi 333 km/h.
Czytaj też:
Topowe Ferarri. Ma prawie 1000 KM, jest najmocniejsze w historii