Pierwsze takie święta. Ruch wyjazdowy z Warszawy zamarł

Pierwsze takie święta. Ruch wyjazdowy z Warszawy zamarł

Auta w korku
Auta w korku Źródło: Fotolia / Kara
Wielki Piątek to tradycyjnie dzień, w którym wylotówki z Warszawy powinny być zakorkowane. Tym razem tak nie będzie.

Koronawirus „zamroził” wyjazdy z Warszawy. Kierowcy faktycznie pozostali w domach. Albo wyjechali do nich dużo wcześniej. Krótkie badanie Yanosika pokazuje prawdę o przejazdach autem w dobie pandemii związanej z koronawirusem. Pod lupę specjalistów trafił obszar, który ma najwięcej zakażeń w kraju – Mazowieckie.

W województwie mazowieckim zawrzało już 8 marca, kiedy to potwierdzono dwa pierwsze przypadki zakażenia w Warszawie. To był pierwszy piątek zmian. Potem nastąpiły kolejne, w których ruch był coraz mniejszy. – W naszym badaniu ujęliśmy wszystkie piątki marca i pierwszy piątek kwietnia, dzięki czemu widać jak zmieniły się tendencje w przejazdach –komentuje Magda Zglińska.

Zmiany w przemieszczaniu się kierowców prezentują poniższe grafiki. Kolorem czarnym zaznaczono gminy, do których kierował się największy ruch, jaśniejszy kolor oznacza mniejszą częstotliwość wyjazdów. Znaczny spadek w wyjazdach z Warszawy widać w pierwszych tygodniach epidemii. Dopiero pod koniec miesiąca sytuacja nieco się ustabilizowała i częstotliwość wyjazdów zaczęła się utrzymywać na podobnym poziomie. Statystyki z trzeciego kwietnia dodatkowo potwierdzają, że próg wyjazdów ze stolicy został maksymalnie ograniczony. – Porównując liczbę wyjazdów szóstego marca, kiedy to były pierwsze podejrzenia koronawirusa w Polsce, z trzecim kwietnia okazuje się, że łączna liczba wyjazdów ze stolicy spadła praktycznie o połowę: z około 48 tys. do 24 tys. – mówi Zglińska.

Na szczególną uwagę zasługują takie miasta jak Łódź, Radom, Lublin czy nawet Kraków, które w pierwszych tygodniach marca znajdowały się wysoko w „rankingu” miejsc docelowych kierowców z Warszawy. Częstotliwość wyjazdów do tych miejsc była podobna, jak do gmin będących w bliskiej odległości od stolicy Polski. Z tygodnia na tydzień widać jednak, jak zmieniała się tendencja i podróże do tych miast zaczęły „topnieć”. Oznacza to, że kto miał z Warszawy wyjechać, zrobił to, po czym nie wrócił już, ale został w domu, żeby przeczekać ograniczenia.

Można spodziewać się, że 10 kwietnia ruch będzie się utrzymywał na podobnym poziomie. Korki na wyjazdówkach nie grożą. Część kierowców postanowiła zostać w warszawskich domach i nie udawać się na Wielkanoc do rodzin.

Czytaj też:
Można wymieniać opony na letnie! Jest zgoda Ministerstwa Zdrowia

Galeria:
Ruch wyjazdowy z Warszawy zamarł