Kontrola prędkości to jedno, ale z informacji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego wynika, że nowe fotoradary staną się też narzędziem kontroli innych przewinień kierowców. Na przykład urządzenia pomiarowe będą montowane przy przejazdach kolejowych i będą rejestrować kierowców, którzy wjeżdżają na nie już po sygnałach surowo tego zakazujących. GITD zamontuje fotoradary na tych przejazdach, na których doszło do tragicznych zdarzeń. Na pierwszy rzut pójdzie 5 nowych fotoradarów, potem mają zostać dołożone kolejne.
Urządzeń dyscyplinujących kierowców ma być zresztą więcej niż tylko 111 fotoradarów. GITD chce kupić 39 nowych odcinkowych pomiarów prędkości. Zobaczymy na ile będą działać właściwie, bo z kontroli NIK wynika, że dotąd był z tym problem.
Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie zmiażdżyła funkcjonowanie odcinkowego pomiaru prędkości. Ponad połowa zarejestrowanych i zweryfikowanych wykroczeń uległa przedawnieniu. Kierowcy na mandaty zasłużyli, ale ich w rezultacie nie dostali, państwo straciło miliony (ok. 26 mln zł), a bezpieczeństwo nie uległo poprawie.
Spośród 204 tys. zarejestrowanych i zweryfikowanych wykroczeń popełnionych w latach 2015-2017 na odcinkach dróg objętych odcinkowym pomiarem prędkości (OPP), w GITD dopuszczono do przedawnienia aż 115 tys. spraw – napisała w raporcie NIK.
Niemniej GITD kupi odcinkowe pomiary prędkości, a także 26 zwykłych fotoradarów, 30 do monitorowania wjeżdżania na skrzyżowanie na czerwonym świetle i 11 fotoradarów przenośnych.
W systemie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) czeka 2,5 tys. wniosków o fotoradary. Zgłaszają je zarządcy dróg, policja, samorządy i lokalne społeczności.
Czytaj też:
26 mln zł poszło w błoto. Odcinkowy pomiar prędkości działa katastrofalnie