Katastrofalna sprzedaż samochodów w Europie wywołana jest pandemią koronawirusa SARS-Cov-2 wywołującego chorobę COVID-19. Ostatnie dane – z marca – opublikowała firma analityczna JATO Dynamics.
Z jej wyliczeń wynika, że to był najgorszy marzec od 38 lat. Zarejestrowano 848 800 aut, czyli aż o 52 proc. mniej niż w marcu 2019 roku. Największe spadki odnotowano we Włoszech (minus 86 proc.), we Francji (minus 72 proc.) i w Hiszpanii (minus 69 proc.). W Polsce sprzedaż w marcu spadła o 40 proc. (była w połowie zestawienia). Najmniejsze straty zanotowali Finowie (minus 1 proc.), Litwini (minus 1 proc.) i Szwedzi (0 proc.).
Co prawda Niemcy stracili aż 37 proc. ale mówimy o marcu. Danych z kwietnia jeszcze nie ma. Są z Wielkiej Brytanii (sprzedaż spadła o 97 proc.) i Włoch (98 proc.). Można się więc spodziewać, że w Niemczech też będzie katastrofa (w Polsce rynek w kwietniu zanurkował o 67 proc.).
To dlatego, jak informuje „Automotive News Europe”, rząd Angeli Merkel rozmawia z przedstawicielami koncernów motoryzacyjnych – Volkswagenem, Mercedesem i BMW. Konsultacje będą przeprowadzone w maju, a w czerwcu strony mają dojść do porozumienia. Przy czym – to ważne – żadna ze stron nie traktuje drugiej jako przeciwnika. Obie doskonale wiedzą, że potrzebne są wspólne działania mające na celu utrzymanie miejsc pracy i pobudzenie rynku.
Jaki miałby być zakres pomocy? Tego nie wiadomo, ale mówi się dopłatach do zakupu nowego auta po sprzedaży starego za granicę lub po zezłomowaniu samochodu. Gdyby to pierwsza propozycja weszła w życie w Polsce moglibyśmy spodziewać się zalewu używanych, nierzadko starych samochodów. Wspólna decyzja rządu Merkel i koncernów ma więc znaczenie także dla Polski.
Czytaj też:
Prognozy były złe. Jednak spadek sprzedaży aut okazał się jeszcze większyCzytaj też:
Katastrofa na rynku. Sprzedaż aut w Europie najgorsza od 38 lat!