Pandemia COVID-19 doprowadziła do destabilizacji w branży motoryzacyjnej. Większość europejskich producentów samochodów zamknęła swoje fabryki już na początku marca, a przedłużający się lockdown szczególnie odczuli producenci części, na rynku których duży udział ma Polska. Segment ten odpowiada za ok. 5 proc. PKB i zatrudnia pół miliona osób.
W czasie pięciu miesięcy 2020 roku sprzedaż samochodów w Europie spadła o 43 proc. Kondycja branży zależy nie tylko od prawidłowego działania fabryk, ale również od popytu i dalszego rozwoju pandemii. Według ekspertów DNB Bank Polska duże znaczenie odgrywają także zmienione nawyki konsumentów i ich finansowe możliwości. A to oznacza prawdopodobnie dalszy spadek sprzedaży nowych aut i rozwój car-sharingu.
Z analiz IHS Markit wynika, że wartość globalnego rynku motoryzacyjnego w 2020 roku spadnie o 9-10,6 proc. Prognozy zależne są m.in. od daty otwarcia fabryk samochodów. Od tych decyzji uzależnieni są również polscy producenci części, którzy swoją działalność kierują właśnie do tego sektora branży motoryzacyjnej, a połowa ich produkcji przeznaczona jest na eksport. Segment ten odpowiada za ok. 5 proc. PKB i zatrudnia pół miliona osób.
– Przedłużający się lockdown spowodował postoje i przerwy w produkcji. Najwięksi producenci sobie poradzili, ale duża liczba dostawców nadal ma problemy z zachowaniem płynności finansowej – mówi Jacek Grzybowski, ekspert ds. rynku automotive w DNB Bank Polska. – Długotrwały kryzys może spowodować zamknięcie przedsiębiorstw, a to z kolei negatywnie wpłynie na globalny łańcuch dostaw – dodaje.
Dotychczas rynek nie odczuł większych problemów z dostawami oraz jakością należności, tak jak to miało miejsce w czasie poprzedniego kryzysu finansowego. Na ten moment logistyka działa poprawnie, ale nie wiadomo, czy ta tendencja się utrzyma. Jakość łańcuchów dostaw w produkcji samochodów jest kluczowa. Wystarczy, żeby zabrakło kilku, z pozoru błahych części, a producent nie wypuści na rynek kolejnej partii aut.
Sami producenci również borykają się z problemami. Nissan przekazał, że zamknie fabrykę w Barcelonie, a pracę straci 3 tys. pracowników. To skutek strat odnotowanych pierwszy raz od 11 lat. Z powodu spadku zamówień i zmniejszenia produkcji zwolnienia szykuje także Volkswagen w poznańskiej fabryce.