Norma Euro 7 jednak nie będzie tak ostra? Producenci ostro protestowali

Norma Euro 7 jednak nie będzie tak ostra? Producenci ostro protestowali

Ruta wydechowa
Ruta wydechowa Źródło: Fotolia / WS-Design
Nowa, nadchodząca norma ekologiczna Euro 7 może być tylko odrobinę ostrzejsza od obecnej. Wygląda na to, że wysiłki przedstawicieli branży motoryzacyjnej przyniosły skutek.

„Zbyt uciążliwa” i „kosztowna”. Jak podaje portal Autokult.pl w ślad za brytyjskim „Autocarem”, producenci samochodów właśnie tak określali nadchodzącą, zapowiadaną normę Euro 7. Wskazywali na konieczne, wielomilionowe inwestycje, które trzeba będzie poczynić, by dostosować swoje samochody do przyszłej normy emisji spalin. W trudnych dla branży czasach takie wydatki są jeszcze bardziej problematyczne.

Przedstawiciele przemysłu samochodowego lobbowali więc w Komisji Europejskiej, by Euro 7 nie było tak restrykcyjne i nie wymagało tak dużych „rewolucji”.

Norma jest zbędna

„Jako branża nie potrzebujemy Euro 7, ponieważ wymagałoby, żebyśmy wydali środki, które powinniśmy wydać na elektryfikację. Euro 7 powinno zostać po prostu anulowane” – powiedział portalowi Autocar.co.uk prezes koncernu Stellantis, Carlos Tavares. Z kolei Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA) argumentuje, że skoro Komisja Europejska i tak zadecydowała, że od 2035 roku nie będzie można rejestrować w Unii nowych aut spalinowych, surowa norma Euro 7 jest pozbawiona sensu.

Wygląda na to, że lobbying i wysiłki przedstawicieli branży przyniosły skutek. Jak donosi „Autocar”, zmiany jakie przyniesie Euro 7, mają być raczej „kosmetyczne”. To oznacza wielkie oszczędności u producentów samochodów i… klientów.

Wielkie starcie o pryncypia i pieniądze

Projekt tego, z czym ma się wiązać norma Euro 7, zostanie opublikowany 7 listopada tego roku. Wtedy się okaże, czy wymagane inwestycje rzeczywiście będą niewielkie, czy jednak norma oznacza kolejne, poważne zmiany w konstrukcji samochodów i przyspieszenie końca motoryzacji spalinowej. Jeśli pogłoski okażą się prawdziwe, producenci aut będą mieli powody do radości. Tymczasem środowiska ekologiczne protestują. „Wygląda na to, że zyski producentów samochodów mają pierwszeństwo przed zdrowiem milionów Europejczyków” - powiedziała Anna Krajińska z grupy Transport & Environment.

Czytaj też:
Wiemy, jak dużo Polska zyska na transformacji w kierunku elektromobilności
Czytaj też:
Co Polacy wiedzą o strefach czystego transportu? Czy chcą ich wprowadzenia w miastach?

Źródło: Autokult.pl, Autocar