Ten pierwszy objaw zmęczenia podróżą autem lekceważymy. Bo o nim nie wiemy

Ten pierwszy objaw zmęczenia podróżą autem lekceważymy. Bo o nim nie wiemy

Wyjazd na wakacje
Wyjazd na wakacje Źródło: PZPO
Latem podróżujemy na długich trasach. Wielu z nas decyduje się na zagraniczne podróże samochodem, nawet jeśli oznacza to przejechanie ponad tysiąca kilometrów w jedną stronę. Pomijając fakt, że to niebezpieczne, nie potrafimy rozpoznać oznak zmęczenia.

Większość kierowców uważa, że podstawowym objawem zmęczenia w trasie jest ziewanie. Nic bardziej mylnego. Ziewanie – czyli odruch polegający na wykonaniu głębokiego wdechu i wydechu – jest związane ze zmęczeniem, brakiem pobudzenia i potrzebą snu (występuje także podczas niedotlenienia), ale występuje wtórnie. Pierwotnym odruchem sygnalizującym potrzebę wypoczynku jest bowiem pocieranie karku, skroni, skóry twarzy i przeczesywanie włosów. Znużony organizm wycisza się, przestajemy wówczas mówić do współpasażerów, a dłonie zaczynają bezwiednie krążyć po tyle głowy, skroniach i karku. Już podczas pierwszych objawów powinniśmy zrobić przerwę w trasie.

Kilkanaście godzin to za długo

Tymczasem wydaje nam się, że gdy planujemy podróż trasą, której pokonanie zajmie kilkanaście godzin, możemy ją zrobić na raz, decydując się jedynie na krótkie przerwy. Zmęczenie i senność za kierownicą, które zwiększają ryzyko wypadku, pojawiają się już po dwóch godzinach drogi. A potem częstotliwość odpoczynków powinna się zwiększać. Podróżowanie ciągiem dłużej niż 8 godzin jest bardzo niebezpieczne, a ryzyko spowodowania wypadku podczas drogi dłuższej niż 9 godzin rośnie kilkukrotnie.

Kilkunastogodzinna trasa samochodem bez noclegu jest bardzo ryzykowna. – Brak solidnego wypoczynku w nocy negatywnie wpływa na bezpieczeństwo jazdy – mówi Zbigniew Weseli, ekspert Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.

Co dziesiąty wypadek to zmęczenie

Zmęczony kierowca wolniej reaguje i ma problemy z koncentracją oraz percepcją. W dodatku monotonna, kilkugodzinna jazda może skończyć się zaśnięciem za kierownicą i zjechaniem z pasa ruchu. Szacunki pokazują, że zmęczenie przyczynia się do przynajmniej 10-15 proc. wypadków drogowych.

Znaczenie ma zarówno to, czy kierowca jest wypoczęty, jak i pora, o której podróżuje. Niebezpieczny jest zwłaszcza czas między północą, a 6:00 rano, a także wczesne popołudnie (14:00-16:00) – w tych godzinach ryzyko zmęczenia za kierownicą i w związku z tym spowodowania wypadku jest największe. Wynika to z rytmu dobowego, który trudno jest oszukać.

Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest również tzw. mikrosen, czyli stan psychofizyczny, w którym kierowca ma otwarte oczy i czuje się dobrze, ale jego umysł nie przetwarza tego, co widzi. Dlatego kierujący w każdej chwili może wypaść z drogi albo najechać na inny pojazd, ponieważ nie odbiera bodźców z zewnątrz. Wielu kierowców, którym taka sytuacja się przydarzyła, opisuje ten stan bardzo podobnie: nie pamiętają, co się działo w ostatnich sekundach jazdy.

Nic nie zastąpi odpowiedniego wypoczynku. Kierowcy próbują stosować różne metody zapobiegające zaśnięciu za kierownicą, np. włączanie chłodnego nawiewu, picie kawy czy rozmowa z pasażerem. – Zdecydowanie najrozsądniejszą opcją jest uwzględnienie noclegów w planowaniu trasy podróży – mówi Zbigniew Weseli.

Czytaj też:
W japonkach na plażę, ale nie do auta. Za klapki można dostać mandat!

Źródło: Renault