Oto pierwszy SUV Astona Martina. Jest źle

Oto pierwszy SUV Astona Martina. Jest źle

Aston Martin DBX
Aston Martin DBX Źródło: Aston Martin
Konkurencja w kategorii najbrzydszy SUV świata zaostrza się. Aston Martin właśnie wystawił w niej mocnego, bo 550-konnego maszkarona. To pierwszy SUV brytyjskiej marki, nazywa się DBX.

Dotąd wydawało się, że brzydziej niż Bentley Bentayga się nie da. No ale projektanci Astona Martina powiedzieli „chwila, potrzymajcie piwo” i postanowili zawalczyć. Stworzyli auto zgodnie z zapowiedziami, mocne, bardzo luksusowe i drogie. A że wygląda jak sportowe Astony po nadmuchaniu i dachowaniu, kogo to obchodzi. I tak wiadomo, że klienci rzucą się na ten wóz, tak jak rzucili się na Bentaygę, na Rolls-Royce’a Cullinana (który jako jedyny broni się, jeśli chodzi o design) oraz Lamborghini Urusa, kolejny koszmarek ze świata SUV-ów.

Galeria:
Aston Martin DBX

No dobrze, dość tych drwin, klienci zagłosują portfelami i będzie to głosowanie gremialne, na tak. Mimo ceny, która wynosi w Niemczech 194 tys. euro (w Polsce najpewniej przekroczy milion złotych). Szef brytyjskiej firmy Andy Palmer udzielił wywiadu magazynowi „Car”, w którym stwierdził, że jest przekonany „DBX będzie dla większości klientów pierwszym autem marki. Stąd najistotniejsze było dla nas dopracowanie konstrukcji w najdrobniejszych szczegółach”.

Jeśli chodzi o napęd, to DBX zasilany jest 4-litrowym silnikiem V8 AMG z podwójnym turbodoładowaniem. Motor generuje 550 KM mocy i 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To nie są wartości powalające, chociażby Porsche Cayenne w swojej topowej wersji (czyli Turbo S E-Hybrid) ma tych koni znacznie więcej. Aston Martin DBX przyspiesza do setki w 4,5 sekundy i może pędzić maksymalnie 291 km/h. Bentayga przekracza 300 km/h, więc Aston i tutaj się nie postarał. Dla porządku dodajmy, że auto waży 2245 kg.

Projektanci postawili raczej na luksus niż sport, chociaż przekonują, że DBX sportowo się prowadzi. Wóz ma ukryte klamkami, dziwny spojler z tyłu, nawiązujący do sportowych coupé marki, a wyglądający jak kaczy kuper, LED-y z przodu i z tyłu. Ma eleganckie wnętrze, a w nim mnóstwo drewna, aluminium, wyświetlacze numer 1 (12 cali) i 2 (10 cali) i całą technikę dostępną do wspomagania kierowcy.

Powodem do dumy Astona Martina jest adaptacyjne pneumatyczne zawieszenie, które podwyższa się o 5 cm i obniża o 4,5 cm, w zależności od ustawienia. Pozwala na sportową jazdę lub na uniknięcie zadrapań podczas pokonywania wzniesień.

Pierwsze dostawy w przyszłym roku.

Czytaj też:
Wprost na drogę. Pierwsza jazda Porsche Cayenne Coupé