Mętlik z jazdą na suwak. Nie wiadomo, który kierowca ma pierwszeństwo

Mętlik z jazdą na suwak. Nie wiadomo, który kierowca ma pierwszeństwo

Korek drogowy
Korek drogowy Źródło: pixabay/staboslaw
6 grudnia w życie wszedł obowiązek jazdy na suwak. Tymczasem – jak donosi „Rzeczpospolita” – przepisy budzą wątpliwości. Nie wiadomo, który kierowca ma pierwszeństwo.

Kłopotów z interpretacją nowych przepisów nie spodziewał się chyba nikt. Tymczasem „Rzeczpospolita” w artykule „Jazda na suwak: sposób dla cwaniaków” pisze, że te właśnie się pojawiły.

Zacznijmy od początku. Jazda na suwak, to sposób na rozładowanie korków, kiedy jest zator, a jeden z pasów zanika. Z dwóch pasów robi się jeden albo z trzech jeden. Wg Ministerstwa Infrastruktury kierowca na zanikającym pasie ma pierwszeństwo przed kierowcą na pasie głównym. Jak powinno się jechać, pokazuje ten schemat.

Jazda na suwak

Tymczasem gazeta cytuje prawników, którzy mają inną interpretację. „Jazda na suwak jest wzorowana na rozwiązaniu zastosowanym w art. 18 i 18a prawa o ruchu drogowym. Czyli suwak nie daje pierwszeństwa” – twierdzą prawnicy.

Z kolei policja twierdzi, że „pierwszeństwo na zanikającym pasie dotyczy tylko pewnych sytuacji”.

„Kierujący pojazdem znajdujący się na pasie, na którym z różnych względów (zanikanie, przeszkoda) nie można kontynuować jazdy, jest w uprzywilejowanej sytuacji i powinien zostać wpuszczony przez kierującego jadącego sąsiednim pasem na pas ruchu, na którym kontynuowanie jazdy jest możliwe” – tłumaczy Radosław Kobryś z Komendy Głównej Policji.

Wg policji jazda na suwak obowiązuje tylko, gdy następuje zator (kolizja, awaria pojazdu), a pojazdy jadą bardzo wolno. Jeśli ruch odbywa się normalnie, kierowca z głównego pasa nie musi ustępować pierwszeństwa kierowcom z bocznych pasów.

„Teraz się zacznie wolnoamerykanka. Jestem pewny, że będzie to dla drogowych cwaniaków doskonały sposób na ominięcie korków” – uważa cytowany przez dziennik Andrzej Łukasik z Polskiego Towarzystwa Kierowców.

Za niedopełnienie obowiązku jazdy na suwak grozi mandat w wysokości 20-500 zł.

Czytaj też:
Od dziś nowe przepisy. Ustępujemy, bo trzeba, a nie z grzeczności

Źródło: Rzeczpospolita